27 stycznia 2016

Special Gunpowder Tower of Tea - zielona herbata przywieziona z Malty


Maltańskie piwa rzemieślnicze opisywałam już dawno temu, a teraz dokopałam się do herbaty, którą przywiozłam z tej samej wyspy. Jeszcze trochę zostało z tego pół kilo herbaty, które kupiłam. Zatem zapraszam na całkiem smacznego Gunpowdera.

Osobiście nie przepadam za Gunpowderem, ale Kuba lubi tą zieloną herbatę, więc skusiłam się. Z resztą cena około 3 euro za pół kilo herbaty była na prawdę zachęcająca, poza tym była to jedna z nielicznych herbat z półki w zwykłym maltańskim spożywczaku. Opakowanie kojarzyło mi się pozytywnie, bo widziałam podobnie pakowane Gunpowdery w jednej z herbaciarni. Ostatecznie, nawet gdyby miał być paskudny, to jakoś się go wypije. Na szczęście okazał się być smaczny i zmienił trochę moje nastawienie do tego rodzaju herbat.


Opakowanie: Sześcienne pudełko, a w środku papierowa torebka zabezpieczająca susz herbaciany.
Liście: Poskręcane w drobne spiralki, część rozdrobniona, widoczne łodyżki listków.
Zapach liści: Lekko wędzony, charakterystyczna dla Gunpowdera, ale delikatniejszy w porównaniu z innymi. Po wrzuceniu do ogrzanego czajniczka przybiera na mocy, ale nadal jest lekki i przyjemny.

Special Gunpowder - pierwsze parzenie.

Parzenie: Gliniany czajniczek najczęściej używany do świeżych Pu-Erhów, ale smakiem napar z tego Gunpowdera przypomina ten rodzaj herbaty, więc myślę, że się dogadają. Pojemność czajniczka to około 400ml, ale szklane morze herbaty ma 350ml, więc będę wlewać mniej wody. Na taką pojemność wsypię około 8 gram herbaty.
Temperatura: Około 75 stopni. Parzyliśmy go już wrzątkiem, robiliśmy Berberyjską Whisky, parzyliśmy na różne sposoby i zawsze dawała radę, ale najlepiej wyszła właśnie w takiej temperaturze.
Czasy parzeń: Budzenie - kilka sekund, pierwsze właściwe parzenie -  1 minuta, drugie - 1,5 minuty, trzecie - 2 minuty.

Special Gunpowder - drugie parzenie.

Kolor naparu: Za każdym razem jest lekko pomarańczowy, ale to normalne przy takich wędzonych i prażonych herbatach, jak Gunpowder.
Zapach naparu: Czuć wyraźne wędzenie, ale nie kręci w nosie jak Lapsang Souchong. W porównaniu z innymi Gunpowderami, które piłam to wypada dość subtelnie, ale wyraziście.
Smak naparu: Jest wyczuwalnie prażenie i wędzenie. Prażenie w porównaniu z innymi zielonymi herbatami jest wyraźniejsze, ale gdy skontruję go z innymi Gunpowderami to wypada całkiem delikatnie. Z wędzeniem jest podobnie. Przy naparze z pierwszego parzenia pozostaje ciekawy posmak, który kojarzy mi się z Lapsangiem, to pewnie przez wędzenie.

Special Gunpowder - trzecie parzenie.

Może jakość liście nie jest zachwycająca, ale za to ten Gunpowder urzekł mnie swoim smakiem i aromatem. Nie jest przesadzony, za bardzo wędzony i prażony, taki w sam raz. Jednak Gunpowder może mi smakować, a myślałam, że to nie możliwe.

Zdjęcie dodane w odpowiedzi na komentarz.

2 komentarze:

  1. Dałoby radę bliżej pokazać liście? Nie wiem czy dobrze widzę, że są tam różne rodzaje zwinięcia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed chwilą dodałam zdjęcie prosto z opakowania. Listki są zwinięte raczej równomiernie, ale dużo luźniej niż w przypadku np. Gunpowder ToH :)

      Usuń