|
Czajniczek już się cieszy na myśl o herbacie. |
Co można robić w tak upalny weekend? Oczywiście herbatę marokańską w plenerze. Zapraszam do obejrzenia fotorelacji z gotowania na naszej nowej kuchence turystycznej.
|
Zestaw niezbędny: czajniczek do gotowania wody, czajniczek do gotowania herbaty i kuchenka (jeszcze nie używana). |
|
Najpierw trzeba rozpalić, w sumie to można użyć tego co się znajdzie pod ręką, byle palne. |
|
No i rozpalamy, oczywiście krzesiwem, a nie zapałkami. |
|
Pali się! |
|
Mamy też wodę i będziemy gotować. |
|
Teraz czekami na wrzątek. |
|
Nasz marokański czajniczek też czeka na wrzątek. |
|
Jest też gunpowder, całkiem sporo. |
|
No i mamy wrzątek, teraz płukanie liści przed właściwym parzeniem i gotowaniem. |
|
Liście po płukanie, trwało kilkanaście sekund, ale to wystarczy żeby się otworzyły. |
|
Foty z wrzucania mięty, cukru i wlewania świeżego wrzątku nie wyszły, ale czajniczek już stoi na kuchence. |
|
Gotuje się! |
|
Pierwsze nalewanie. Trzykrotne nalewanie do czarki i wlewanie z powrotem do czajniczka. Tyle przelewania żeby pomieszać cukier. Oczywiście można to zrobić łyżką, ale jej nie wzięliśmy. |
|
Liście mięty (akurat tutaj mamy polną, którą sama suszyłam) i herbata. |
Wrażenia
niepowtarzalne. Marokańska gotowana w domu i na ognisku czy na takiej kuchence
to dwie różne bajki. Co prawda trzeba włożyć trochę wysiłku w przygotowanie
takiej herbaty, ale smak i zapach nie mogą równać się z taką leniwie zaparzoną.
Jeśli tylko możecie to zróbcie herbatę marokańską na ognisku. Nie musicie mieć
takiej specjalistycznej kuchenki czy czajniczka, wystarczy zwykłe ognisko i
garnek. Wiem, że ta oprawa sama w sobie sprawia, że można poczuć klimat Maroka,
ale dla własnego doświadczenia wystarczą domowe sprzęty.
Jeśli chodzi o sam przepis na marokańską to pisałam już o niej
tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz