17 listopada 2015

Long Jing, który okazał się być Senchą - o zakupch na Aliexpress.com


Gdy chwalę się jakimś nowym nabytkiem, czasem ktoś spyta, gdzie takie cuda można dostać. Zwykle wtedy okazuje się, że ten czy inny czajniczek czy zaparzacz przyjechał do mnie z Chin, a w polskich sklepach internetowych próżno go szukać. To są te fajne sytuacje, gdy to, co kupiłam przyszło takie, jakiego się spodziewałam. Są też przypadki, gdy nie jestem zadowolona z tego, co do mnie przyszło. Tak też było w przypadku herbaty, którą dzisiaj opiszę.


Po kilku na prawdę udanych zakupach na Aliexpress.com (tutaj zaliczam Kuai Ke Bei, Chapan, Szklany zaparzacz, Cha Dao, gliniany czajniczek do zielonych Pu-Erhów i jeszcze kilka innych nie-herbacianych drobiazgów) postanowiłam zaryzykować i kupić w końcu herbatę. Najpierw był zielonych Pu-Erh i ten okazał się trafiony. W międzyczasie była też matcha - przyszła o wiele lepsza od tego, co do tej pory mogłam kupić w Polsce, a cena była na prawdę zachęcająca. Kolejne herbaty to Da Hong Pao (piliśmy go podczas Czajowania w plenerze w Kamieniołomie Liban) i nieszczęsny Long Jing.

Po tylu mniej lub bardziej udanych zakupach miałam nadzieję, że dostanę to, co zamówiłam. Po rozpakowaniu paczki ukazała mi się zgrabna puszka z chińskimi znakami Long Jing Cha - czyli na pierwszy rzut oka to, co miało być. Jednak po wyjęciu woreczka z puszki okazało się, że herbaty jest nie 100g tak jak było napisane w aukcji, a jedynie 50g. Dopiero rozpieczętowanie woreczka ukazało oszustwo. Moim oczom ukazała się całkiem dobrej jakości Sencha. A gdzie mój Long Jing?!? W ofercie były zamieszone zdjęcia dorodnego Lung Chinga o jasny listkach, a tu ciemnozielone listki Senchy.

No cóż, nie wszyscy sprzedawcy są uczciwi. Do tej pory zakupione rzeczy bardziej były zbliżone do zdjęć i opisów w ofertach. Nawet te czajniczki, w których nie byłam zadowolona jednak znalazły u mnie miłe przyjęcie. Ale ta Sencha, która miała być Long Jingiem, to była totalna porażka. No dobrze, obie są zielonymi herbatami i pochodzą z Chin, ale jest między nimi spora różnica.

Jedyne, co mogłam zrobić w takiej sytuacji, to wystawienie negatywnego komentarza sprzedawcy. Odsyłanie paczki za kilka dolarów do Chin mija się z celem i kosztuje więcej niż jest ona warta. A kosztów przesyłki z Polski Chińczyk nie zwróci. Na razie powstrzymam się przed kolejnym zakupem herbaty, a przed następną taką okazją dokładniej poczytam komentarze innych kupujących.

Poza taką sytuacją, gdzie produkt był niezgodny z opisem nie miałam większych niespodzianek. No tylko raz paczka w ogóle do mnie nie dotarła, ale na szczęście Aliexpress.com ma proste zasady, jeśli chodzi o takie sytuacje. Po wysłaniu paczki przez sprzedawcę zaczyna liczyć się czas, w którym powinna ona dotrzeć do kupującego - zwykle 30-60dni. Jeśli licznik zbliża się do zera, a kupujący nie potwierdził otrzymania paczki, to można wysłać prośbę o wydłużenie czasu oczekiwania, (bo a nóż paczka utknęła gdzieś na poczcie). Przed końcem dodatkowego czasu, gdy nasza paczka nadal jest gdzieś w przestrzeni zgłasza się żądanie zwrotu zapłaty z powodu nieotrzymania przesyłki. Po kilku dniach pieniądze pojawiają się z powrotem na koncie. W ciągu ostatniego roku taka sytuacja zdarzyła mi się tylko raz, a zamówień było w tym czasie sporo.


Jak obiecałam na początku opiszę moją dobrej jakości Senchę (szkoda, że nie Long Jing, ale wtedy ten wpis pewnie by nie powstał). Listki są pozwijane w długie nieco spłaszczone igiełki. Pachną nieco ostro, ale charakterystycznie dla chińskiej Senchy. Po wrzuceniu do ogrzanego czajniczka zapach staje się bardziej intensywny i roślinny. Użyłam około 3 gramy herbaty na czajniczek o pojemności około 180ml. Temperatura wody to około 75 st. C, czas parzenia zaczynam od 1 minuty, a później stopniowo wydłużam. Napar wygląda bardzo przyjemnie. Jest klarowny i jasnozielony. Pachnie też zachęcająco, powiedziałabym, że lepiej niż niejedna Sencha, którą kupiłam w polskich sklepach. Jeśli chodzi o smak, to po pierwszym parzeniu jest dość delikatny, a przy kolejnym przybiera na mocy. Jest lekko słodkawy, roślinny i świeży. Po czterech parzeniach nadal mi smakuje. Zamawiając Long Jinga kupiłam na prawdę dobra Senchę. Śmiać się czy płakać?

PS. Podczas parzenia herbaty do tego wpisu użyłam rzeczy, które kupiłam na Aliexpress.com (no poza szklanym morzem herbaty - ten był kupiony w sieciówce w Polsce).

 

6 komentarzy:

  1. Dlaczego nie wystąpiłaś o zwrot pieniędzy? ;-) Na Aliexpress jest taka możliwość gdy towar jest trefny. No chyba, ze jakość Senchy była OK w tych pieniądzach? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że jest taka możliwość, ale ta herbaty kosztowała dosłownie kilka dolarów i nie było sensu się kłócić ze sprzedawcą o różnice w towarze :) Poza tym tak jak napisałam Sencha okazała się całkiem niezła i warta swojej ceny, ale nie była tym co zamawiałam...
      Gdyby coś za co zapłaciłam większą kwotę było niezgodne z opisem to pewnie skorzystałabym z tej opcji zwrotu zapłaty za niezgodność towaru z opisem.
      Dzięki, że zwróciłeś uwagę też na taką opcje rozwiązania problemu na Aliexpress.com :)

      Usuń
  2. Hm, dopiero zaczynam swoją przygodę herbacianą z Aliexpress, póki co tylko akcesoria, i pewnie potrwa parę tygodni nim pierwsze zobaczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że przyjdzie wszystko zgodnie z zamówieniem :) ale gdyby był problem, to pamiętaj, że nie jesteś na straconej pozycji :)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od dawna piję zieloną matchę, która jest moją ulubioną herbatką. Najpierw parzę ją odpowiednio długo, tak by nabrała odpowiedniego aromatu i smaku. Do tego celu używam zawsze specjalnego dzbanka z zaparzaczem, który kupiłam kiedyś na https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/kawa-i-herbata. Naczynie umożliwia mi wygodne przyrządzenie herbaty. Herbatę zieloną piję zazwyczaj w niedużych filiżankach, przeznaczonych dla tego napoju.

    OdpowiedzUsuń