11 października 2014

Szybki "czajniczek" - Kuai Ke Bei

Mój popękany Quik Pot.

Pewnie zastanawiacie się skąd mam ten popękany, seledynowy "czajniczek”, w którym parzyłam już kilka herbat. Zamówiłam go sobie z Chin, tak po prostu. W Polskich sklepach nie znalazłam nic podobnego, a potrzebowałam zestawu do parzenia, który mogę schować do torebki.

Gdyby ktoś kiedyś szukał to wystarczy wpisać "Quik Pot" lub "Quik Cup" a po chiński 快客杯 ( kuài kè beī ). Na portalu, na którym kupowałam można znaleźć wiele wzorów i kolorów, są nawet takie wykonane z glinki yixing. Jednak ten, który tu widzicie spodobał mi się najbardziej.


Zielony napar japońskiej herbaty.

Popękania nawiązują do dawnej sztuki ceramicznej Raku. Od znajomego ceramika dowiedziałam się, że taki efekt popękanego szkliwa jest bardzo trudny do uzyskania. Tym bardziej będę pielęgnować mój "czajniczek". W szczelinach pęknięć zaczął zbierać się osad herbaciany i za jakiś czas będę mogła zalać go wrzątkiem i poczuć zapach naparu. Powinnam się szybko zdecydować, do jakich herbat chcę go używać, bo przeplatające się smaki różnych herbat mogą dać dziwny efekt. Do tej pory parzyłam w nim tylko herbaty zielony i czarne. Do jasnych oolongów i Pu-Erhów mam już czajniczki z glinki yixing, a herbat żółtych i białych nie pijam za często.

Niby nic, a jednak ładniejszy napar.

Zastanawiający jest odcień turkusu użyty do szkliwienia tego naczynia. Bardzo dobrze wydobywa kolor napary herbacianego. Niezależnie czy jest to herbata zielona czy czarna napar nabiera żywszego odcienia i głębi. Na zdjęciach widać niewielką różnicę, ale na żywo jest zupełnie inaczej. Na tyle na ile pozwalają zdjęcia sami możecie porównać jak wygląda napar tej samej herbaty w czarce seledynowej i białej. Seledyn ożywia zieleń naparu a biel sprawia, że ma on kolor żółtawy. Z czarnymi herbatami nie robi to aż takiej różnicy. Ich napar jest po prostu pomarańczowy, bursztynowy lub wpadający w czerwień, ale nabiera soczystych barw właśnie w naczyniu o seledynowym kolorze.

Trzeba uważać, żeby nie przelać.

Rozpisuję się o kolorach i fakturze naczynia a przecież jego użyteczność jest też ważna. Komplet składa się z naczynia do parzenia i czarki. Wybierając ten zestaw nie zwróciłam uwagi na jeden szczegół. Objętość naczynia wystarcza na dwie czarki naparu a ja mam tylko jedną. Teraz parząc herbaty w Kuai Ke Bei'u muszę uważać ile wody wlewam, żeby potem cały napar zmieścił mi się w mojej jednej czarce. Być może uda mi się kupić drugą taką samą czarkę, ale na razie korzystam z czarki kamionkowej. Nie chcę zostawiać naparu razem z liśćmi dłużej niż trzeba a szkoda mi wylewać dobrą herbatę. Co do samego parzenia to bardzo dobrze się spisuje. Po nagrzaniu długo trzyma temperaturę. Podczas parzenia rolę pokrywki spełnia czarka. No i w każdej chwili mogę zobaczyć jak się parzy herbata.

Dobry chwyt to nie problem.

Przy oddzielaniu naparu od liści nie muszę kombinować z pokrywką tak jak w klasycznym gaiwanie. Po prostu chwytam palcami naczynie w miejscu wypustek na bokach i już mogę przelewać napar do czarki.  Przy przechylaniu nie boję się, że wypłyną mi listki do naparu, bo nad dziurkami mam specjalnie zrobiony "kołnierz". Dzięki temu, że nie mam stale zamkniętego naczynia mogę widzieć na bieżąco ile jest jeszcze dużo naparu do przelania. W klasycznym czajniczku nie zobaczę tego od razu, tylko dopiero po szybkości, z jaką wypływa napar.

Do ostatniej kropli.

Sprawne przelewnie naparu do czarki ma duże znaczenia. Gdy napar za długo znajduje się razem z liśćmi to staje się gorzki i nieprzyjemny. Dlatego ważne jest szybkie i dokładne odcedzenie naparu herbacianego od liści. Dziurki dobrze sprawdzają się, jako filtr nawet przy drobnej japońskiej herbacie. Im mniej liści pływa w czarce tym lepiej.

Wygląda na to, że Quik Pot'a będę używać głównie do herbat zielonych a sporadycznie do innych. Szkoda byłoby mieszać wiele zapachów w jednym naczyniu. Co prawda to nie to samo, co glinka yixing, która bardzo mocno chłonie zapachy, ale pęknięcia też robią swoje.

2 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że pęknięcia są na tyle mikroskopijne, że nie są w stanie wchłonąć dużo aromatu. Spokojnie możesz parzyć w tym różne rodzaje herbat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory parzyłam w nim chyba wszystko poza fermentowanymi Pu-Erhami i pachniuchami i na razie nie czuję większych różnic. Masz rację, moje obawy były przesadzone :)

      Usuń