6 października 2014

Jak wybrać yerbę dla siebie?

Nie pamiętam co tu piłam, ale wygląda na jakąś argentyńska sin palo.
Zacznę od obalenia mitu, że yerba smakuje tak jak zielona herbata. To prawda, że yerba jest gorzka, ale dobrze zaparzona zielona herbata nie powinna być gorzka. Poza tym to inny rodzaj goryczy. To tak jakby porównywać słodycz cukru i miodu. To zupełnie inne smaki, choć oba słodkie. Tylko, że z yerbą to jest tak, że nie wszystkie są gorzkie tak samo. Jedne są bardziej wędzone i ich gorycz pochodzi od dymu. Inne są bardziej zmielone i ich gorycz jest bardziej saponinowa. Te liściaste mają smak, który wynika z połączenia dymu i roślinnej słodyczy. No tak, ale jak w tym świecie goryczy ma się odnaleźć osoba, która być może raz w życiu próbowała yerby od kogoś?


Można określić pewne cechy charakterystyczne dla yerb pochodzących z Argentyny czy Paragwaju i uzależnić je od sposobu przetworzenia liści.

Ulubiona Selecta Kuby,
reprezentacja Paragwaju.
Z yerbami paragwajskimi jest najłatwiej, bo wszystkie są dość drobno cięte, mają gałązki i sporo pyłu. Ale najważniejsze, że są dość mocno wędzone. Ich smak może szczególnie przypaść do gustu palaczom lub osobom, które kiedyś paliły. Tytoniowy smak może przechodzić w coś podobnego do suszonych śliwek czy dymu z tradycyjnej wędzarni bukowej. Dla osób początkujących problem może sprawić rozdrobnienie suszu. Bombilla będzie się często zapychać i przez to parzenie stanie sie denerwujące. Jednak, gdy opanuje się technikę parzenia takich yerb to z każdą inną będzie to tylko prostą czynnością dnia codziennego. Na opakowaniach yerb paragwajskich można znaleźć napisy: „Tradicional” lub „Seleccion Especial”, rzadziej „Premium”. „Tradicional” to yerba leżakowana stosunkowo krótko i jej smak będzie bardziej intensywny, cierpki lub „ostry”. „Seleccion Especial” i „Premium” to zazwyczaj dłużej leżakowane liście, bo około dwóch lat. Dzięki temu mają mniej goryczy, ale też smak dłużej się utrzymuje. Ogólnie wolę takie yerby, bo ich smak jest jakby dopieszczony, ułożony prze leżakowanie.

A tak wygląda susz Selecty Premium.
Trochę trudniej robi się przy wyborze spośród yerb argentyńskich. Tutaj możemy znaleźć takie napisy na opakowaniach: „Con Palo”, „Sin Palo (Despalada), „Sin Humo”, „Suave”, „Seleccion Especial” czy „Barbacua”. Każde z tych określeń ma swoje znaczenie. Jest jeszcze jedno słówko, które znajduje się na prawie wszystkich opakowaniach z yerba. To „Elaborada” i oznacza dokładnie, że to, co jest w opakowaniu zostało przetworzone, przygotowane do spożycia. Gdy widzimy na opakowaniu „Yerba Mate Elaborada” to wiemy tylko, że ta yerba została przetworzona i możemy się domyślać, że nie była selekcjonowana, leżakowana czy inaczej ulepszana, ale na pewno będzie lekko wędzona lub przyprażone (niepalone).

Też nie wiem co to było,
ale raczej klasyk z Argentyny.
No to lepimy po kolei. „Con Palo” oznacza „z gałązkami”, można znaleźć też pełną nazwę „Yerba Mate Elaborada Con Palo”, czyli dokładnie yerba mate przetworzona z gałązkami. Takie yerby są bardziej goryczkowe, ale dłużej utrzymują smak i można je więcej razy zaparzać. Za to ich moc jest odpowiednio mniejsza. No i takie yerby polecam na początek, bo łatwo się nauczyć parzenia takiego suszu. Poszczególne marki różnią sie stopniem zmielenia i wędzeniem. Niektóre posmakują bardziej, inne mniej, ale trzeba spróbować różnych, żeby się przekonać, co będzie odpowiednie.

Yerba mate con palo składa się
z liści i gałązek, jak widać.
„Sin Palo” lub „Despalada” może być łączona z „Yerba Mate Elaborada” i będzie oznaczać zawsze yerba mate przetworzoną bez gałązek. W skład takiego suszu wchodzą same liście i trochę pyłu, a gałązek nie więcej niż 5%. Moc Despalady jest znacząca i nie warto jej lekceważyć. Za to w smaku nie będzie miała tyle goryczy, co Con Palo i z kolejnymi zaparzeniami będzie on nieco słabszy. No coś za coś, albo moc, albo długo utrzymujący się smak. Z parzeniem Despalady może być problem na początku, bo nie ma gałązek, które mogłyby robić za dodatkowy filtr. Tutaj trzeba uważać z temperaturą, im gorętsza wodą tym więcej goryczy.

Rosamonte Suave
Seleccion Especial,
w skrócie Gold.
Mało mocy, mało smaku.
„Suave” oznacza jedynie „słabe”, ale warto się zastanowić, czy dotyczy to smaku, czy działania. Marka Rosamonte oferuje wersję Suave, która jest nieco delikatniejsza w  działaniu, ale smak ma podobny do klasycznej Con Palo. Za to inna argentyńska marka, Pipore, proponuje yerbę, która ma lżejszy smak, ale działanie takie jak „Con Palo”. O tym dobrze jest sobie doczytać na stronie producenta, bo u polskich sprzedawców „Suave” najczęściej oznacza słabą w działaniu, a nie zawsze tak jest. Jeśli chodzi o parzenie to podobnie jak z klasycznymi yerbami z gałązkami.

„Seleccion Especial” to yerby jak łatwo się domyślić specjalnie selekcjonowane. Często są też dłużej leżakowane, ale to też zależy od producenta. Argentyńczycy raczej wolą nieleżakowane susze, ale za to selekcjonowane pod względem mocy w liściach. Do tej grupy zaliczę też Taragui +Energia, choć nie ma na opakowaniu napisane „Seleccion Especial”. Łączą one w sobie moc Despalad i względną łatwość parzenia Con Palo. W smaku są może trochę przyjemniejsze od Con Palo, ale to raczej indywidualne odczucie.

Nie mam fot ani Krausa,
ani La Merceda,
ale jest stary dobry Colon.
„Sin Humo” i „Barbacua” to odrębne produkty proponowane przez dwie argentyńskie marki, ale omówię je razem. Kraus Organica Sin Humo to yerba bez dymu, czyli niewędzona. Smakuje zupełnie inaczej niż większość yerb argentyńskich, ale ma swoich zwolenników. Ja do nich nie należę, po prostu to nie jest ten smak. Jeśli mam wybierać pomiędzy „Sin Humo” a „Barbacua” to wolę tą drugą. La Merced Barbacua to yerba mocniej podwędzona niż tradycyjnie. Też nie każdemu musi posmakować, ale warto poznać. Co do parzenia to podobnie jak z Con Palo, bo to yerby tego typu.

Pomimo, że ta yerba ma napisane,
że wyprodukowano ją w Barzylii,
to susz pochodzi z Urugwaju.
Info ze strony producenta.
No i są jeszcze yerby urugwajskie i brazylijskie. Te tradycyjne, które pijają na miejscu są bardzie mocno rozdrobnione. W większości polskich sklepów z yerbą nie ma takich szusów na stałe w asortymencie, a pokazują sie jedynie, jako ciekawostki. Ogólnie są one mocne w działaniu i trzeba mieć wprawę w ich parzeniu. Drobny susz szybko zapycha filtr bombilli i uniemożliwia dalsze picie. Za to w smaku nie czuć takiej mocnej goryczy jak przypadku yerba z Argentyny czy Paragwaju. Są jeszcze susze brazylijskie, które masowo przyjeżdżają do Europy. Najczęściej są to dość grubo cięte liście i gałązki praktycznie bez pyłu. Takiego czegoś tam na miejscu nie pijają, a produkowane jest jedynie na eksport. Jeśli kupujecie oryginalne mieszanki herbaciarniane na bazie yerba mate to możecie mieć pewność, że to właśnie taki susz został do nich użyty.

To "BIO" nie jest organiczne.
Niezależnie od kraju pochodzenia można też znaleźć yerby ze znakami potwierdzającymi organiczne pochodzenie suszu czy innymi typu bio. Tutaj trzeba sobie posprawdzać, czy znaki na opakowaniach argentyńskich czy paragwajskich są uznawane w UE. Najczęściej są to yerby z upraw organicznych, bez chemicznych środków ochrony roślin. Jest jeszcze jedna yerba, która z opakowania krzyczy wielkim napisem "BIO" to Union. Nie pochodzi z upraw ekologicznych, ale w składzie ma inulinę, czyli probiotyk działający dobrze na bakterie w jelitach.

No i w końcu dotarłam do yerb z dodatkami, mogą to być owoce, zioła lub mieszanki owocowo ziołowe. Poznamy je po zdjęciach owoców i ziół na opakowaniu lub lepiej po napisach: „Naranja”, „Pomelo”, „Limon”, „Con Hierbas”, „Menta”, „Boldo”, „Katuava”, „Moringa”, „Mate Completo”, itp. Poza tym są jeszcze mieszanki funkcjonalne, a te poznamy po słowach takich jak: „Energia”, „Silueta”, „En Forma”, „La Potente”, itp. No tak, ale co one dokładniej oznaczają, przecież nie każdy zna hiszpański czy portugalski. Już tłumaczę.

Nie mam fot yerby z owocami,
ale jest dobrze zaparzona paragwajka.
Mieszanki owocowe można spotkać najczęściej z pomarańczą (naranja), cytryną (limon), grejpfrutem (pomelo), rzadziej z marakują czy gruszką. Niektóre mieszanki smakują bardziej owocowo, inne mniej. Zależy jak były aromatyzowane, jeśli tylko samymi aromatami to poznamy je po słowie: „Saborizada”, a gdy mają w składzie także skórki owoców to na opakowaniu znajdziemy: „Con Cascaritas Naturales”. Zwykle pomarańcze i grejpfrut dają mocne smaki, ale cytryna już nie (to nie dotyczy Campesino Menta Limon, bo jest mocno cytrynowa). Gruszka i marakuja dają dość intensywną słodycz. Niektóre yerby pomimo dodatku owoców nie są tak mocno owocowe jakby się tego chciało. Na pocieszenie powiem, że takie mieszanki to domena Argentyny, więc też nie będą bardzo gorzkie.

To był chyba Colon Menta Boldo,
a z tyłu podstawowe mieszanki
ziołowe z Paragwaju.
Ziołowe wersji poznamy po słowach "Con Hierbas", ale może to być też nazwa konkretnego zioła: Menta (mięta), Boldo (nieznane w Polsce i nie ma innej nazwy), Katuava (to nie to samo, co catuaba), Moringa (też mało znana), Mate Completo (mieszanka od Colona). Zioła o wiele bardziej maskują normalny smak yerby i dodatkowo orzeźwiają. Do tego działają też pozytywnie na układ trawienny, wiec yerby ziołowe jak najbardziej po obfitych posiłkach są zalecane. Dobrze smakują też przygotowane na zimno, ale o tym już pisałam na początku wakacji. Tutaj można rozróżnić yerby argentyńskie (delikatniejsze zioła) i paragwajskie (bardzo mocno ziołowe).

Ta yerba nie ma w składzie
guarany, ale mocno pobudza.
No i na koniec mieszanki funkcjonalne. Zacznę od bardziej energetycznych: „Energia”, „La Potente”. Znaczna większość mieszanek energetycznych ma w składzie guaranę lub jej ekstrakty. Sama guarana mocno pobudza, a w połączeniu z yerbą to już w szczególności. Czasem można znaleźć takie bardziej ambitne wersje jak La Potente z dodatkiem kory drzewa catuaba. Sama catuaba, jako zioło podnosi ciśnienie i mocno pobudza, a do tego mocna yerba z Paragwaju potęguje to uczucie. Za to wersje odchudzające, a zalicza się do tej grupy kilka bardziej i mniej fajnych yerby można poznać po słowach: „Silueta”, „En Forma”, „Adelga”, „90-60-90” lub innych kojarzonych z odchudzaniem i piękną sylwetką. W ich składzie standardowo możemy znaleźć: mięte, boldo, skrzyp polny, dziką różę, zieloną herbatę, ekstrakt z gorzkiej pomarańczy, witaminy i minerały. Sama yerba ma działanie pobudzające i działa regulująco na układ trawienny, ale dodatki to jeszcze potęgują. Ogólnie takie mieszanki funkcjonalne są podrasowane dla osób, które szukają konkretnego działania w yerbie, ale bez jej naturalnego smaku.

Jedyna yerba, którą jestem
skłonna posłodzić.
Jeśli lubisz smak kawy lub słodzisz herbatę, to yerby o takich smakach też można znaleźć. Poznasz je po napisach: „Tostado”, „Saborizada Cafe”, „Con Miel”, „Endulzada”. Smaki kawowe lub zbliżone do nich znajdziemy w yerbach palonych (Tostado) i nawet kolorystycznie susz będzie przypominał kawę. Istnieje też yerba aromatyzowana kawą (Saborizada Cafe), ale tej nie piłam, więc się nie wypowiadam. Jeśli chodzi o słodkie smaki w yerbach to można znaleźć mieszankę z miodem (Con Miel), piłam raz i nie posmakowało mi. Poza tym zdarzają się susze ze słodzikami (Endulzada), tego też nie piłam.

Takie rady na początek:
  • Wybierz yerbę słabsza, żeby później móc zwiększać moc
  • Yerby z gałązkami łatwiej sie parzy, jak sie nauczyć to sięgnij drobniejsze
  • Jeśli nie lubisz gorzkiego smaku to sięgnij po susz owocowy lub ziołowy
  • Gdy uczysz się parzyć to wypróbuj kilka różnych sposobów a w końcu znajdziesz swój jedyny
  • Zaparz yerbę wodą o różnych temperaturach, jednemu posmakuje susz zaparzony 80 st, a innemu bardziej 70 st.
  • Jeśli masz możliwość zakupić próbek yerb, których nie piłeś wcześniej to skorzystaj z tego, bo na pewno wyjdzie taniej niż kupienie paczki yerby, która Ci nie posmakuje.

 Wpis zainspirowany przez herbit.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz