29 lipca 2015

[Z marketu]: Truskawkowe wzgórze - La Speciale z Biedronki


Jakiś czas temu pisałam o białej herbacie z kawałkami truskawki. Tym razem dla kontrastu będzie to czarna herbaty z truskawkami. Co więcej kupiłam ją w Biedronce na jakiejś poświątecznej wyprzedaży.


Przyznam się bez bicia, że czasem mam ochotę na jakąś zwykłą, nawet aromatyzowaną zaparzajkę, oczywiście liściastą. Miałam zajawkę na herbaty z dodatkiem truskawki, więc nie mogłam się powstrzymać, gdy ją zobaczyłam w markecie. Z resztą seria La Speciale, tylko z inna grafiką była wcześniej na Święta Bożego Narodzenia i opisywałam wtedy zieloną herbatę Mgła nad Yunnanem. Wtedy herbata była całkiem dobra, więc stwierdziłam, że ta też taka powinna być.


Puszka, jak poprzednio kartonowa z metalowymi denkami. Pomimo, że nie jest cała metalowa, to całkiem dobrze otrzymuje aromat wewnątrz. Żeby było ładnie i kojarzyło się ze świętami Wielkanocnymi, to mamy ciekawy folkowy wzorek. Na odwrocie, poza marketingowymi tekstami jest to, co dla mnie najciekawsze, czyli zalecenia producenta i skład mieszanki. Sposób parzenia: 1 łyżeczka herbaty (2g), 200ml wrzątku i 5 minut parzenia. No spróbujemy i w taki sposób, ale osobiście wolę krótszy czas parzenia, około 2 minut powinno wystarczyć. Jeśli chodzi o skład, to mamy jasno napisane: herbata czarna liściasta - 92,5% (Indie), kawałki liofilizowanej truskawki - 6%, aromat - 1,5% (to musiałam już policzyć). Jest dobrze, skład minimalistyczny, aż nie do uwierzenia. Bez masy dodatków niemających nic wspólnego z nazwą herbaty, która brzmi: herbata czarna liściasta aromatyzowana o smaku truskawkowym. No i szkoda, że takich mieszanek jest jak na lekarstwo.

Zaparzę w moim nowym zestawie do testowania herbat.

Po kilku próbach parzenia tej herbaty na różne sposoby, stwierdzam, że jedynym sposobem na jej przeparzenie jest wsypanie zbyt dużej ilości suszu. Poza tym czas parzenia nie ma szczególnego wpływu na smak naparu, zaś w aromacie już jest wyczuwalna różnica. Postaram się jak najlepiej opisać to, co wyczułam, ale przyznam, że praktycznie za każdym razem piłam ta herbatę w większej ilości i najczęściej nie miałam czasu na spisanie dokładnych notatek.


Zacznę od koloru naparu. Niezależnie od czasu parzenia jest pomarańczowo-czerwony i klarowny. Gdy użyłam większej ilości herbaty, to był mocniejszy i bardziej czerwony, ale za to w samu już nie tak przyjemny. Jeśli już wspomniałam o smaku, to powiem o nim więcej, a zapach zostawię na koniec. Jeśli tylko trzymamy się zalecanych proporcji to zawsze otrzymamy lekko słodkawy w smaku napar z delikatną nutką truskawek. Głównym smakiem jest herbata i o dziwo przy długim czasie parzenia nie jest gorzka, a owoce to tylko dodatek.


A teraz kilka słów o zapachu, bo ten jest najciekawszy i różni się w zależności od czasu parzenia. Przy standardowym czasie, około 2 minut, jest pełny. Oczywiście dominuje czarna herbata, ale truskawki też są wyraźnie wyczuwalne. Ogólnie zapach naparu jest zrównoważony i przyjemny. Gdy parzyłam zgodnie z zaleceniami producenta, czyli około 5 minut, to truskawki gdzieś uciekały. Owszem pozostawały w smaku, ale zapach, to tylko czarna herbata z niewyraźnym owocowym czymś. Z drugiej strony, nie zawsze miałam czas, że delektować się zapachem, tylko chciałam po prostu napić się herbaty.

Truskawkowe Wzgórze to jedna z prostszych mieszanej herbacianych, jaką znalazłam w markecie. Trzy składniki i koniec, bez kombinowania, czarowania i cudowania ogromem dodatków, które może coś wnoszą no smaku, ale zmieniają charakter mieszanki. Jeśli znajdziecie jeszcze jakieś mieszanki tego typu, czyli minimum dodatków to dajcie znać, a postaram się o nich napisać w najbliższej przyszłości.

2 komentarze:

  1. Piotrek Urbański30 lipca 2015 08:45

    Ja na przykład kupiłem z tej serii Kenię o świcie i smakuje mi. Parzę ją 2 min. a nie 5 jak zaleca producent, ponieważ wtedy jest zbyt cierpka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ją mam i czeka w półce na swój dzień na blogu :)

      Usuń