20 lutego 2016

Las Flores - yerba mate i kwiaty


Dawno nie piłam yerby, a o takiej z dodatkami już nie wspomnę. No to dzisiaj pokażę Wam coś, co bardzo kojarzy mi się z latem i w ogóle ze słonecznymi dniami, których mi brakuje. Będzie to yerba mate z dodatkiem kolorowych kwiatów.

No przecież nie będę pić od razu jakiejś siekiery z Paragwaju po dłuższej przerwie w piciu yerby. Lekka brazylijska mate green daje mi delikatnego kopa i to jest to, czego aktualnie potrzebuję. A w składzie Las Flores poza taką właśnie lekką yerbą (90%) są jeszcze płatki kwiatów (10%): jaśminu, nagietka, bławatka i róży. Podobno jest też aromat, ale jakoś nie uderza mnie po nosie, więc pewnie jest go bardzo mało, albo bardzo dobrze komponuje się z kwiatami i yerbą. Susz prezentuje się ciekawie, prawie jak łąka widziana z lotu ptaka, tylko kwiaty jakieś takie suche.


Parzyć będę w moim ceramicznym materku z kwiatami, a jakże inaczej, do tego bombilla łyżeczkowa. Woda ma temperaturę około 75 st.C. Naczynko jest spore, jeśli chodzi o objętość, ale nie będę wsypywać dużo yerby, około 1/4 pojemności. To powinno mi wystarczyć, da delikatnego kopa, a poczuję też smak i będę mogła zalać ten sam susz kilka razy.


Zalewam na raz, czyli nie czekam aż na początku susz wchłonie trochę wody. Taki zabieg nie ma sensu przy tak małej ilości suszu, który na dodatek jest tak grubo cięty. Gdy wlałam wodę do pełna i uwolnił się piękny zapach. Och, jak ja dawno nie piłam yerby. Czuję i zielone listki i aromaty kolorowych płatków kwiatów, jest pięknie. W smaku też ciekawie, bo yerba ma swoją charakterystyczną gorycz, a kwiaty dołożyły do niej swoją specyficzną cierpkość. Wiem, że może się wydawać, że wszystkie kwiaty powinny dawać przyjemny w smaku napar, ale właśnie bławatek i róża dają napar ładnie pachnący, ale lekko cierpki.


No cóż, pozachwycałam się nad yerbą z dodatkami, ale też tęskniłam za smakiem yerby, jako takiej. Podpijanie kilku łyków od Kuby to nie to samo, a yerba palona ma zupełnie inny smak.

1 komentarz: