23 grudnia 2015

Che Thai Nguyen Tan Cuong - bardzo świeża zielona herbata


Pisałam już kiedyś o herbatach wietnamskich, no to teraz wracam do nich. Kuba odwiedził ostatnio sklep pana Wietnamczyka w Krakowie i przywiózł mi paczkę zielonej herbaty. Jednak wietnamskie herbaty mogą być lekkie i świeże.



Herbata, którą dostałam to Che Thai Nguyen Tan Cuong. Thai Nguyen to region w Wietnamie słynący z produkcji herbaty, a Tan Cuong to firma, która wyprodukowała tę herbatę (a przynajmniej taką informację dostałam od pana Quina). Paczka zawiera 200 gram liści herbacianych i zostało z niej odessane zbędne powietrze. Idealne pakowanie dla herbat wrażliwych na zmiany warunków atmosferycznych, liściom nie zaszkodzi wilgoć, obce zapachy i obijanie podczas transportu.


Otwieramy i oglądamy. Listki są niewielkie, pozwijane w charakterystyczne haczyki i mają bardzo ładny zielony kolor, do tego pachną niesamowicie. Widać, że herbata jest świeża, być może zbierana jeszcze w tym roku. Parzyć będę w japońskim kyusu o pojemności około 400ml, użyję około 8 gram herbaty i wodę o temperaturze około 75 stopni. Parzenia zacznę od około 1 minuty pierwsze i później będę wydłużać o około 20 sekund każde. Przed parzeniem ogrzewam czajniczek i wrzucam listki. Zapach zmienia się i teraz jest słodszy, ale nadal delikatny i świeży.


Opisywanie zacznę, jak zwykle, od koloru naparu. Jest jasny, raczej zielony niż żółtawy i przede wszystkim klarowny. Wraz z kolejnymi parzeniami przybiera jedynie na mocy, ale nie przechodzi w inne odcienie. Zapach naparu jest bardzo lekki, czuć świeżość liści. Wyczuwam roślinne nuty, przypomina mi się wiosna i pierwsze zielone listki. Również zapach nie zmienia się wraz z kolejnymi zalaniami. Smak jest wyraźny i lekki już od pierwszego parzenia. Nie ma nieprzyjemnej goryczki, ściągania czy innych nieprzyjemnych odczuć. Po prostu wiosenna świeżość.


Szkoda, że mamy dopiero zimę, a właściwie wstęp do zimy, bo przy tej herbacie bardzo tęsknię do wiosny. Wtedy wszystko odżywa na nowo i nabiera nowych, czystych kolorów. Mam nadzieję, że zostanie mi jeszcze trochę tej herbaty do wiosny, żebym mogła się nią wtedy nacieszyć. Jeśli mi jej zabraknie, to myślę, że pan Quin będzie miał jeszcze jakąś paczuszkę dla mnie. Tak w ogóle to idealny sklep dla miłośników azjatyckiego jedzenia. Sklep pana Quina jest regularnie zaopatrywany w świeże produkty i co z tego, że takich marek u nas nie ma, bo to właściciel wybiera to, co znają w Wietnamie i sprowadza specjalnie do Polski.

2 komentarze:

  1. Ciekawa herbata. Jeszcze nie próbowałam herbat wietnamskich, ale z tego co widzę to mają potencjał:)
    Dzięki też za informację o sklepie pana Quina. Warto znać takie zakątki. Może kiedyś jakimś cudem uda mi się w tamte okolice zawędrować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle w herbaciarniach herbaty wietnamskie są traktowane jako ciekawostka i jak są dwie do wyboru to i tak jest sukces. Dlatego lepiej przejść się do sklepu prowadzonego przez rodowitego Wietnamczyka i kupić u niego, bo na pewno będzie większy wybór :)

      Usuń