7 czerwca 2015

American Pale Ale z Malty - San Blas od Lord Chambray


Jakiś czas temu byłam na Malcie i przywiozłam stamtąd kilka ciekawych rzeczy. Mam dżemy, jedną herbatę i na koniec najciekawsze, czyli trzy piwa rzemieślnicze. Dzisiaj opiszę tylko jedno z nich, a będzie to American Pale Ale.


Czego można się spodziewać po Maltańskich piwach? W sumie to nie różnią się szczególnie od tego, co możemy dostać w Polsce. Wszędzie można spotkać okropne piwo Cisk, czyli coś na poziomie naszych Tyskie, Żywiec i temu podobne. Ogólnie to zabarwiona na złotawo woda z bąbelkami i alkoholem. Są też perełki takie jak Hopleaf. Piłam tam dwie wersje: Red Label i Blue Label. Z etykiety nie dowiedziałam się niczego szczególnego. Raczej wątpię, żeby to był jakiś inny browar niż ten, który produkuje Cisk. Ogólnie porównałabym to do tych nowych serii z Żywca, czyli Książęce i spółka. Już miałam sobie odpuścić kupowanie piwa na Malcie. Na szczęście na bezcłowym spotkałam trzy ciekawe butelki Lorda Chambray'a.

Na stronie browaru Lord Chambray można znaleźć ciekawe informacje, ale na razie skupmy się na samym piwie. Jego nazwa to nawiązanie do niewielkiej piaszczystej plaży na wyspie Gozo. Poza tym dowiadujemy się, że do chmielenia zostały użyte Cascade i Amarillo, które mają dać aromaty grejpfruta i kwiatu pomarańczy. Piwo było refermentowane w butelce i jest niepasteryzowane. No i jeszcze coś, czego trudno się czasem doszukać. Dokładny sposób podawania piwa. Jest wymienione odpowiednie szkło, temperatura podawania i jak je przygotować przed nalaniem do szkła. Ważne i przydatne informacje, do czego pasuje dane piwo. W tym przypadku mamy wędzone i grillowane mięso, dojrzewający ser, oliwki i salami. Do tego jeszcze notka z danymi technicznymi: 13,5 stopnia Plato, 5,5% alkoholu, kolor: bursztynowy, piana: drobna i długo utrzymująca się, pojemność butelki: 0,33l. No to chyba tyle, jeśli chodzi o to, co jest na stronie poświęconej APA San Blas.

Teraz czas na moją ocenę tego zacnego piwa. Tuż po otwarciu piana szybko poszła w górę, ale nie był gashingu. Kuba mówi, że jest trochę przegazowane, ale nie mam jak sprawdzić w porównaniu z innymi butelkami. Przed nalaniem piwo pachnie dosyć słodko, miodowo, trochę karmelowo. Po chwili pojawia się lekka kwiatowość i owoce. Nie ma obiecanych grejpfrutów, ale jest coś rześkiego i kwiatowego. W szkle już znika miód i karmel, ale są mocne kwiaty i delikatne słodkie owoce, kojarzy mi się z jabłkami papierówkami. Kolor tak, jak w opisie na stronie, jasny bursztyn, ciemne złoto, lekko opalizujące. Ten odcień kojarzy mi się z zachodzącym słońcem.


Jeszcze słowo o pianie i przechodzimy do smaków. Rzeczywiście jest dorbnopęcherzykowa, ale z trwałością jest już gorzej. Posmakowałam jej trochę i w końcu znalazłam cytrusy. Piwo na początku smakuje dosyć słodko, ale to słodycz owocowa. W posmaku jest trochę trawy cytrynowej, Kuba mówi, że to od chmielenia na zimno. Jest też goryczka na średnim poziomie, można ją poczuć z każdym łykiem i nie pozostaje ona na długo. Ta APA daje ciekawe uczucie w ustach. Zwykle można podzielić piwa na wodniste i dające uczucie pełności, a do jest dokładnie po środku. To chyba się nazywa półwytrawne.

Na koniec moje spostrzeżenia na temat butelki. No cóż, mogłaby być większa, ale na Malcie tylko Cisk był w normalnych 0,5l. Tak jak wszystkie maltańskie butelki na piwo jest zwrotna, szkoda, że w Polsce tak nie jest. Z etykiety dowiadujemy się, że do wytworzenia tego piwa zostały użyte: jęczmień, chmiele, drożdże i woda, a osad drożdżowy na dnie butelki świadczy o refermentacji.

Co myślę o tym piwie? Jest lepsze niż to, co piłam na Malcie. Jednak to nie to samo, co APA wyprodukowana w polskim browarze rzemieślniczym. No chyba, że smak piwa zależy od tego, na jakiej wysokości nad poziomem morza się je pije. Może na Malcie rzeczywiście smakuje i pachnie cytrusami, a na południu polski traci swoje walory. W lodówce czekają jeszcze dwa piwa z tego samego browaru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz