31 stycznia 2015

Mate Green Fitness, czyli Yerba z Pu-Erhem i nie tylko


Dostałem w swoje niecne łapska Yerbę o znanym mi przydomku Fitness. Mieszanki tego typu produkuje wiele marek: CBS'e Silueta Naranja i z aromatem jabłkowym, Selecta Silueta, Colon 90-60-90 i wiele innych znanych ziołówek. Susze owe są bardzo popularne ze względu na swoje dodatki, które w połączeniu z Ilex Paraguariensis mają mieć zabójcze działanie na nasze pokłady słoninki, a zbawcze na nasz układ pokarmowy. Ta mieszanka jest nieco inna.

Zacznijmy wyglądu samego suszu Yerbowego. Jest on grubo cięty i żywo zielony, przypomina do złudzenia susz marki Mate de Pantera w wersji zielonej. Dużo grubo ciętych liści i znikoma ilość patyczków. Producent podaje kraj pochodzenia suszu Ostrokrzewu Paragwajskiego - Brazylia, czyli możemy się spodziewać niepodwędzanego lekko słodkawego suszu opornego na wysoką temperaturę.

Opakowanie przejrzyste z etykietką producenta, w okrągłym logo marki widać tukana - ptak, który nieświadomie przyczynił się do początków upraw, a później plantacji Ostrokrzewu Paragwajskiego. Na odwrocie podana % zawartości dodatków i samej Yerby w Yerbie. Skład 90% Mate Green, to nawet sporo jak na mieszankę biorąc pod uwagę np. Yerby saszetkowe innych marek. Pozostałe 10% to dodatki takie jak: Pu-Erh, morszczyn, mięta pieprzowa, owoc dzikiej różny, owoc kopru włoskiego (zawsze myślałem, że to nasiona a nie owoce, ale mogę się mylić), owoc rokitnika, kolendra (nie wiem, czy liście kolendry, czy nasiona), aromat grejpfrutowy. W suszu po przeglądnięciu go na talerzyku zauważyłem głowienie Pu-Ehra, miętę pieprzową i parę listków w innych odcieniach zieleni. Na całe 50g jeden owoc dzikiej róży, a owoców rokitnika nie dostrzegłem.


Parzymy! Naczynko klimatyczne, bombilla łyżeczkowa ze stali nierdzewnej, 50g na całe naczynie (pojemność naczynia ok. 300ml, czyli sporo). Woda użyta do parzenia: 75St C.

Św. Tomasz wypił, co się mu należało teraz moja kolej. W pierwszym zalaniu na początku czuć Pu-Erha (takiego postarzonego) i Yerbę w wydaniu Larenjeiras. Kolejno z boku czuć mięte pieprzową i nieco kopru włoskiego. Po wypiciu każdego kolejnego łyka w ustach utrzymuje się tajemniczy posmak znany z CBS'a. A te dwie mieszanki mają 4 wspólne składniki: morszczyn, dzika róża, koper włoski i miętę, przy czym tylko ten pierwszy składnik mógłby dawać taki posmak. Jednym słowem morszczyn daje taki posmaczek. W pierwszym zalaniu goryczka taninowa utrzymuje się na wysokim poziomie, za to w kolejnych łagodnieje.

W drugim zalaniu już zioła popuściły z mocy i dały pierwszeństwo mięcie i yerbie. Zaś w kolejnych mięta dominuje i w smaku wyczuwalny jakiś kwaśny owoc, chyba grejpfrut. Być może rokitnik, ale ciężko stwierdzić, bo jadłem tylko świeże owoce a niesuszone.

Sumując, to fajna mieszanka, nie przearomatyzowana, w której dodatki nie zabiły smaku Yerby. Porównując do innych kompozycji tworzonych w Europie wypada całkiem dobrze. Na plus tego produktu są dodatki znane powszechnie w Polsce.

Jeśli masz jakiekolwiek uwago dotyczące tego wpisu, to podziel się nimi w komentarzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz