Tak jak tytuł postu wskazuje będzie wpis o naczyniach turystycznych. O takich, które posiadamy i nieco o innych. W terenie nie zawsze posługujemy się całym sprzętem, bo i po co. Zwykle mój bagaż ogranicza się do scyzoryka, noża, krzesiwa i latarki. Dodatkowo też bagaż wycelowany precyzyjnie w to, co będziemy w terenie robić np. herbatę, kawę czy jakąś inną strawę. Ważne jest też, czy wodę musimy zabrać, czy też możemy zaczerpnąć po drodze.
Zacznijmy od naczyń nazwanych przez nas "nosiwodami". O termosie tylko wspomnę, najlepszy 0,7l lub 1l ze względu na pojemność. Taki 0,5l, ani na herbatę nie starczy, ani temperatury nie utrzyma.
Wszelkiego rodzaju manierki już powoli znikają w mroku dziejów zalane falą lepszych rozwiązań. A taka manierka aluminiowa używana przez WP, ciężka, nieszczelna często, same minusy. A jednak to był klimat - do dziś mam w domu takowy relikt przeszłości, który nieużywany czeka na lepsze czasy. Aktualnie w użyciu jest bidon z izotonika, bodajże 0,7l, który po wlaniu niegazowanej wody nawet trzyma szczelność. Poza wadami takimi jak zbyt miękkie ścianki i taki śmierdzący plastik, ma on zalety, gdyż wlew jest szeroki i jest dzióbek do picia, a ten nawet się przydaj. Zwykle bidon ląduje w plecaku lub torbie na ramię, ponieważ tam jego miejsce (tzn. nie ma jak go przypiąć do czegokolwiek). Następcą bidonu jest butelka firmy Nalgene. Skuszony dobrymi opiniami zakupiłem ten produkt, owszem trochę rogaty i kanciasty, ale daje radę. Na razie nas nie zawiódł.
|
Czajniczek | |
|
Kubek |
Jeśli o herbacie mowa, to czajnik do gotowania wody. Mały, aluminiowy z pokrywką, o pojemności 0,7l, który po każdym okopceniu staram się starannie wyszorować, co nie zawsze mi wychodzi. Ścianki zwykle uda się doskrobać, ale resztę to już nie koniecznie. Co do dwóch specyficznych naczyń do kawy wpis będzie osobny.
Kubek ze stali nierdzewnej. Zakupiony lata temu nadal służy i to bardzo dobrze, rysy na jego nieskazitelnej powierzchni mówią o jego doświadczeniu. Zaopatrzony jest w dwa odchylane uszka, które podczas grzania i gotowania pieruńsko się nagrzewają. Za to już przy piciu stygną do takiego stopnia, że nie poparzą łapek.
|
Menażka. |
Czy łyżko-nożo-widelec to naczynie? Raczej to niezbędnik, ale jak ważny. Tytanowy pomocnik jedzeniowy jeszcze nie został nabyty przez Nas. Za to zdążyliśmy już "załatwić" parę sztuk plastikowych sporków, które uważam za najlepszy model, mimo że nie jest składany. Dobrym wynalazkiem są też łyżki składane zakończone grabkami jak widelec. Wszak łyżką wszystko można zjeść.
|
Patelnia z utrzymanką. |
Menażka, czyli zbiór naczyń połączonych, wzajemnie dopasowanych do siebie: patelenka, mały rondelek z uchwytem nagrzewającym się i duży rondlo-garnek z uszkami i uchwytem, który jednoczenie zamyka całość. Oczywiście elementem integracyjnym całości jest utrzymanka, czy jak kto woli "dziwka". Jej zadanie jest takie, jak kleszczy kowalskich, żeby nasze łapki trzymały się z daleka od gorącej patelki. Zaś ona służy z powodzeniem, jako pokrywka. Wiem, wiem, wiem, aluminium to zło. Ale jak nie myjesz środka za bardzo na połysk i pozwalasz zostać temu szaremu nalotowi to nic Ci nie grozi. Ten nalot chroni powierzchnię przed działaniem kwasów. No i umówmy się, kiszonej kapusty ja w tym nie gotuję. Może kiedyś dorobię się nierdzewnej menażki.
|
Miska. |
|
Rondelek. |
A miska? O niej też nie można zapomnieć. Laboratoryjna miska wykonana ze stali kwasoodpornej, która idealnie pasuje do małego rondelka z menażki. A w środku znajdzie się miejsce na kubek. Idealna do zupek chińskich polskiej produkcji oraz do wszelkich płynnych i półpłynnych straw. Mam dwie, do jednej na krawędzi przymocowałem kółko, które umożliwia mi przytroczenie tego naczynia do plecaka czy innej sakwy.
Nie są to może jakieś super wypasione survivalowe tytanowe, anodyzowane gary, ale są moje przede wszystkim. Bo nie o to chodzi, by mieć wszystko tylko, o to żeby umieć korzystać z tego, co się ma.
|
Saperka do towarzystwa. |
"Bo nie o to chodzi, by mieć wszystko tylko, o to żeby umieć korzystać z tego, co się ma" słowa godne cytowania.
OdpowiedzUsuńOj tam, cytować każdy może. Lepiej samemu wprowadzić w życie :)
UsuńDokładnie TomSlaV , niektórzy noszą przy pasie super wypasione noże po kilkaset złotych i boja się ich używać bo się porysują, a inni Morką za 40zł cuda robią!
Usuń