24 stycznia 2015

Pierwszy plener z herbatą w tym roku

Główne narzędzie zbrodni tego pleneru.

Wiosna się nam zrobiła, więc miło jest wyjść na zewnątrz i zrobić coś ciekawego. Spacer sam w sobie jest interesujący, ale lubię, gdy ma jakiś cel. Tym razem padło na rozpalenie ogniska i zaparzenie herbaty. Czy coś w tym dziwnego? Chyba nie bardzo :)

Zawsze coś się znajdzie, żeby rozpalić ogień.

Wybraliśmy się nad rzeczkę, w takie klimatyczne miejsce. Przy okazji robienia zdjęć leśnym garom Kuba wyjął krzesiwko i rozpalał ogień. Nie zawsze to wychodzi od pierwszego krzesania, ale też trzeba mieć wprawę. Dzięki jego wielu próbom mam sporo fajnych zdjęć, które nigdy mi nie wychodziły jak rozpalał ognisko za pierwszym czy drugim razem.

Mamy ogień, więc można gotować wodę.

No dobrze, ognisko już mamy. Teraz czas na ugotowanie wody. Wzięliśmy ją z domu, bo po zimie woda w rzece nie zawsze jest czysta. Gotowanie też zajęło trochę czasu. Ogień palił się ładnie, ale nieposłuszny wiatr zmieniał jego kierunek i nie podsycał go tak jak należy. Na wrzątek musieliśmy zaczekać trochę dłużej niż zwykle, ale udało się zagotować wodę. W międzyczasie bawiłam się trochę aparatem i rzeka też ma nowe foty :)

Woda już wrze, więc zalewamy herbatę.

Jak już mamy wrzątek to czas zalać herbatę. No właśnie, co to za herbata tym razem? Przyznam, że zwykła, taka codzienna, jaką pijają w domu rodzinnym Kuby. Nie mieliśmy w planie spaceru z herbatą, gdy wybieraliśmy się z Krakowa, więc herbaty spacerowe zostały w mieszkaniu. To co piliśmy to mieszanka trzech różnych rodzajów czarnej herbaty liściastej z dodatkiem zielonej. Ta zielona trafiła tam, dlatego, że nikt nie miał cierpliwości, żeby ją dobrze zaparzyć. Więc, jak coś nie smakuje to lepiej wymieszać z czymś, co smakuje i jakoś się wypije. No cóż, to też jest sposób na rzeczy, których się nie lubi. Ja zrobiłabym z niej lepszy użytek.

Cała akcja rozgrywała sie nad tą oto pozornie spokojną rzeczką.

Teraz, gdy przygotowuję ten spis do publikacji pogoda nie jest zachęcająca do wyjścia. Pada deszcz, jest szaro-buro i zimno. No cóż, taka aura, ale jak tylko słońce mocniej zaświeci, to na pewno łatwiej będzie się zmotywować do wyjścia i zaczerpnięcia świeżego powietrza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz