20 stycznia 2016

Colon Tradicional - po metamorfozie


Legendarna mate - wszystkie języki i podniebienia drżały na jej widok, mocą burzyła domy. Dawniej nigdy nie poleciłbym Colona, jako Yerbę na początek. Teraz? Mogę śmiało podsunąć ją pod nos "żółtodziobowi". A dlaczego? Ta paragwajska marka bardzo się zmieniła.

Opakowanie: Papier, susz zapakowany w zgrabną cegłówkę.

Susz: Teraz - szaro zielony, zleżakowana zieleń, średnio pocięty, dość duża zawartość pyłu, duża zawartość patyczków, spora ich ilość zmielona. Dawniej susz był bardzo drobno zmielony i zamiast zmielonych patyczków siorbiący trafiał na duże badyle, których było znacznie mniej niż obecnie.

Aromat: Teraz - nikły, zero dymienia, minimum prażenia, plus karton, ale na szczęście nie "mokry karton". Dawniej wędzonka przygryzała się przez papierowe opakowanie.

Smak: Obecnie - klasyczna Argentyna w wydaniu Rosamonte, goryczka minimalna i niezalegająca. Gdyby nie prażenie można by rzec "sin humo". Dawniej - Colonowa wędzenina po zaparzeniu była wyczuwalna w całym domu. Jak ktoś przesadził z ilością suszu lub temperaturą wody mógł z powodzeniem ćwiczyć mięśnie twarzy.

Jeśli chodzi o wytrzymałość na zalewanie, pozostaje bez zmian. Słabo się pieni a bywało lepiej.

Co do mocy, ciężko się mi wypowiedzieć, bo Yerbę pijam w zasypie 1/3-1/2 naczynia 150-250ml dla ułatwienia porannej pobudki, potrzymania się przy życiu popołudniową porą oraz czasem w pracy podczas nocnego kryzysu, aby utrzymać tryb "stand by". Ale raczej zelżyła na swej sile.

Zdjęcia robione kilka lat temu,
gdy Colon reprezentował prawdziwy paragwajski styl.
Ciężko mi sadzić "kwiatki" i pisać niestworzone epopeje o smaku, bo nie ma, o czym. Ot, taka sobie "poprawna" mate. Kto nie pił starej wersji nie ma porównania. Powiadają, co Colony w workach 5kg są inne. Niestety nie miałem okazji sprawdzić tego. Tęskno mi za dobrym paragwajskim suszem. Dobrze, że Indega i Selecta Premium trzyma się w "ramach" Paragwaju. Na egzamin ze stylu czeka jeszcze paczka Pajarito Especial. Może ona mnie czymś zaskoczy?

PS. Opis jest całkowicie subiektywny - jak zawsze zresztą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz