13 grudnia 2015

Da Hong Pao w złotej saszetce - gratis z Chin


Razem z moimi zamówieniami z Chin od czasu do czasu przychodzą też gratisy. Trochę się ich uzbierało, więc postanowiłam je opisywać, bo niektóre z nich mogą być na prawdę dobre. Szkoda tylko, że nie wszystkie będę  mogła odnaleźć i zamówić w większych ilościach.

Ostatnio moje gratisowe Da Hong Pao miało na opakowaniu logo i nazwę producenta napisane po naszemu, a tym razem wszystko po chińsku. Na szczęście znam już znaki nazwy tej herbaty, więc rozszyfrowanie tego nie było problemem. Na odwrocie opakowania mam jeszcze jeden symbol, który znam dobrze. Jest to znak SQ świadczący o wysokiej jakości tej herbaty. Saszetka waży nieco ponad 8 gram, więc będzie to porcja na jedno Gong Fu Cha.


Po rozpakowaniu saszetki ukazała się nam herbata o niezbyt ciasno zwiniętych listkach. A zapach przepiękny, gorzka czekolada, kakao, słód palony, no po prostu coś pięknego. Po wrzuceniu listków do ogrzanego czajniczka zmienia się i jest bardziej miodowy, karmelowy, ogólnie słodkawy. Po chwili namysłu stwierdziliśmy, że jednak zaparzymy tylko część herbaty, a drugą część zostawimy na później. Tym sposobem do czajniczka wsypałam około 6 gram herbaty. Parzyłam w czajniczku przeznaczonym na ciemne oolongi, a temperatura wody to około 90 st.C. Czasy poszczególnych parzeń w Gong Fu Cha trudno zmierzyć, ale były one dość krótkie, zaczynałam od kilkunastu sekund, a potem wydłużałam stopniowo. Herbata nie jest mocno pozwijana, więc nie będę jej budzić.

Pierwsze parzenie Da Hong Pao.

Podczas degustacji naparu z pierwszego parzenia użyjemy zestawu czarek stworzonych do tej ceremonii. Zapach z niucharka był przecudny, słodkawy i jednocześnie z nutkami orzechów. Najpierw poczułam miód kwiatowy, później ten zapach skojarzył mi się z kwiatami czarnego bzu, a potem stał się owocowy i przypominający świeże drewno. Smak też jest intrygujący. Słodycz połączona z lekką goryczką. Przypomina mi wysokogórskie herbaty z Darjeelingu. Jeszcze słowo o kolorze naparu. Jest złocisty, wpadający w lekkie pomarańcze. W kolejnych parzeniach smak i zapach zmieniają się. Napar stopniowo traci swoja lekką słodycz na rzecz bardzo przyjemnych smaków kakaowych i orzechowych. Odczucia słabną dopiero po szóstym parzeniu, ale kolor naparu pozostaje podobny.

Trzecie parzenie Da Hong Pao

Spokojna niedziela i pyszna herbata - połączenie idealne. Szkoda tylko, że nie będę mogła powtórzyć tego z tą samą herbatą. Pozostała część herbaty nie wystarczy na wielokrotne parzenie. No cóż, tak to bywa z dobrymi herbatami, że za szybko się kończą. Na szczęście mam jeszcze kilka saszetek, których zawartość pewnie warto by opisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz