Gorąco, prawda? A ja Wam na ten upał zaproponuję ziołową yerba mate przygotowaną na zimno. Będzie to Colon 90-60-90, ale jeśli macie inna pod ręką to też się nada.
Najlepiej, żeby wybrana yerba mate była ziołowa, bo takie na prawdę dobrze orzeźwiają. Jeśli macie w swoich zapasach tylko wersje klasyczne lub owocowe, to też się sprawdzą, a jeszcze lepiej dodać do nich świeże ziółka. Może to być mięta, melisa, czy co tam lubicie, byle było orzeźwiające i Wam smakowało. Jeśli już mamy yerbę, to teraz czas na wodę. Przygotujcie możliwie jak najchłodniejszą, z kostkami lodu, a najlepiej z lodówki lub zamrażalnika, można też do wody dodać rozdrobnione zioła dla smaku. Do tego przyda się też kilka kostek lodu do posypania na wierzchu suszu.
Co prawda lato, to czas na bycie już odchudzonym a nie odchudzanie się, ale ja w magiczne środki nie wierzę. Colon 90-60-90 wybrałam, bo ma dość ciekawy skład i super orzeźwiający smak. Poza klasyczną yerba mate z Paragwaju ma jeszcze miętę polną (Mentha arvensis), skrzyp polny (Equisetum arvense), senes wąskolistny (Cassia angustifolia) i zieloną herbatę (Camelia sinensis). Poza tym, że ziółka dają ciekawy smak, to mają jeszcze działać, bynajmniej nie do końca odchudzająco. Yerba mate i mięta rzeczywiście poprawiają trawienie, ale chyba bardziej chodziło o przyjemny orzeźwiający i energetyzujący smak niż efekt odchudzania. Skrzy polny wiadomo, zawiera dużo krzemionki i pozytywnie wpływa na stan włosów, skóry i paznokci. Tajemniczy senes, być może nie wszystkim znany, ale chyba każdy słyszał o popularnym środku na zaparcia - Xenna. Właśnie senes jest głównym składnikiem tego leku i działa przeciw zaparciom. W sumie to sama yerba mate ma też podobne działanie. O zielonej herbacie nie będę się rozpisywać, bo ją już chyba wszyscy tu obecni poznali. Podsumowując skład to mogę spokojnie stwierdzić, że od samego picia tej mieszanki na pewno nie schudniecie. Mogą się poprawić wygląd włosów, skóry i paznokci, będziecie mniej odczuwać zaparcia, będziecie bardziej pobudzeni, ale do odchudzania jednak trzeba czegoś więcej niż samo picie yerba mate. Przyda się trochę więcej ruchu, zmiana nawyków żywieniowych i przede wszystkim zdrowe podejście do życia.
No dobra, koniec tej pisaniny o składzie, działaniu ziół i odchudzaniu. Piję tę yerbę dla smaku i orzeźwienia, więc na tym chcę się teraz skupić. Może jeszcze słowo wyjaśnienia, dlaczego wybrałam sposób parzenia na zimno. Oczywiście głównie skłoniły mnie do tego upały, ale też producent proponuje taki właśnie styl parzenia tej konkretnej yerby. Z resztą, kto nie wierzy, to na wewnętrznej torebce są piękne piktogramy z guampą i nawet nieznający hiszpańskiego odgadną, o co chodzi.
Mamy yerbę, lodowatą wodę z kostkami lodu i paragwajską guampę z palo Santo wraz z bombillą pokrytą alpaką, zatem zaczynamy. Suszu wsypuję sporo, około 2/3 wysokości naczynia (1.). Potrząsam i usypuję na bok, tak żeby na wierzchu znalazły się większe fragmenty (2.), na to układam bombillę (3.) i stawiam całość do pionu (4.). Taki prosty sposób i rurka się nie zapcha, a będzie można cieszyć się chłodem napoju przez wiele zalań. Na górę kostki lodu (5.) i trochę wody, żeby wsiąknęła w susz (6.). Jeszcze chwila i będzie można się chłodzić.
Tak przygotowana yerba jest mocno miętowa i nieco pikantna w smaku. Przez zioła czuć trochę yerbowego posmaku, ale jednak dominują dodatki. No i tak ma być, w końcu to yerba ziołowa. Powiem Wam jeszcze, że zaparzona na gorąco smakuje jeszcze ciekawiej, bo do głosu dochodzi jeszcze zielona herbata i pozostałe ziółka, a nie sama mięta, choć też jest mocno wyczuwalna.
Jeśli do spróbowania tej yerby skusiła Was piękna modelka i wypisane idealne wymiary, to niestety rozczaruję Was, ale takiego ciała nie uzyskacie pijąc jedynie yerba mate. Trzeba włożyć w to trochę więcej wysiłku, może zacząć biegać, pływać czy uprawiać inne ogólnorozwojowe sporty. Nawet najlepsza mieszanka ziołowa nie pomoże, jeśli nie zaczniemy pracować nad swoim ciałem i nie zamienimy zbędnych kilogramów tłuszczu na bardziej przydatne mięśnie. To samo dotyczy zarówno Panów jak i Pań. Zaś popijanie naparów ziołowych, herbat czy yerba mate pomoże w oczyszczaniu organizmu i regeneracji po wysiłku, więc mają one ważny wkład w cały proces odchudzania.
Wybaczcie, miało być o chłodzeniu się w upały, a wyszło o odchudzaniu. Mam tylko nadzieję, że choć część czytelników dotarła do tego momentu i podzieli się swoimi wrażeniami z popijania zmrożonego terere :)
A co oznaczają te numery( 90-60-90) na opakowaniu? Gramatura czegoś, temperatura parzenia...?
OdpowiedzUsuńA najlepszym srodkiem odchudzania jest aktywny tryb życia... :)
Lupus oczywiście, że bez ruchu nie ma szans na skuteczne odchudzania. A to 90-60-90 to chyba miał być świetni chwyt marketingowy, że po wypiciu tej yerby ma się idealne wymiary :D
UsuńDobrze gada...polać mu terere a na zagryche kiszonego ogórka z czekoladą
UsuńPrawda jest taka, że nawet najlepsza yerba mate nie pomoże w odchudzaniu, jeżeli nie wesprzemy jej ćwiczeniami i dietą. Sam uwielbiam yerbę i piję ją codziennie, ale takie są fakty :)
OdpowiedzUsuń