1 lipca 2015

Indega Compuesta con Menta, Cedron y Burrito - z yerba mate na grilla

Kubek z Włocławka jako materko, czemu nie!

Odwiedziliśmy ostatnio naszych znajomych i rozpaliliśmy grilla. Mięso, ostre sosy, trochę warzyw i piwo, czyli wszystko, co większości ludzi wystarczy do świetnej zabawy przy żarzących się węglach. Ja, a właściwie mój układ trawienny, jesteśmy nieco bardziej wymagający i dlatego zabieram ze sobą yerba mate. Najlepiej, żeby była z ziołami wspomagającymi trawienie, a do tego wędzona, żeby pasowała do smaku jedzenia.



Zanim podzielę się relacją z parzenia jednej ze smaczniejszych yerb, jakie piłam, to jeszcze kilka słów o paragwajskich grillach. U nas sezon grillowy trwa od maja do września najpóźniej, zaś w Paragwaju chyba nigdy się nie kończy. A teraz wyobraźcie sobie te wielkie rodzinne grille z wołowiną, której tam jedzą najwięcej. No i jak tu przeżyć bez yerby z ziołami? Przeciążony układ trawienny potrzebuje wsparcia i to nie byle jakiego, więc najczęściej do grillowanego mięsa mają zaparzoną mocną, paragwajską, ziołową yerba mate. Taki grill możemy sobie zrobić sami. No może nie każdemu odpowiada wołowina, bo woli kurczaka, ale ziołowa yerba musi być.


Do powyższego opisy świetnie pasują paragwajskie mieszanki ziołowe. Dzisiaj opowiem o jednej z nich, będzie to Indega Compuesta con Menta, Cedron y Burrito ze sklepu internetowego www.yerbamarket.com. Skład wygląda znajomo? No tak, podobnie wygląda Pajarito Hierbas Naturales, ale smakuje trochę inaczej. Już same yerby różnią się między sobą, choć produkowane są po sąsiedzku w regionie Asunción. Pajarito w ostatnich latach jest o wiele mniej wędzone, zaś Indega została taka, jak powinna być yerba paragwajska.
 
Drugie zapalnie i taka piękna pianka, aż chce się pić.

Teraz przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym dodatkom. Miętę znamy dobrze. Rośnie prawie wszędzie i wyróżnionych jest przynajmniej kilkadziesiąt jej gatunków. Najbardziej ceniona jest mięta pieprzowa (Menta Piperita), bo ma najwięcej składników aktywnych i bardzo miętowy smak. W domowym zielniku znika najszybciej, często stosowana na niestrawności i inne problemy trawienne. Dalej mamy dwa egzotyczne ziółka z jednej rodziny: Cedron (Aloysia triphylla) i Burrito (Aloysia gratissima). Bardziej znana nam nazwa cedronu to werbena cytrynowa. Jak sama nazwa wskazuje ma lekko cytrynowy posmak i świetnie orzeźwia. Występuje głównie w Ameryce Południowej, a stosowana jest tam podobnie jak mięta na problemy trawienne. Szczególnie cenione jest jej działanie wiatropędne. Burrito też należy do werbenowatych, ale ma bardziej pikantny smak. Tak, jak cała reszta idealnie sprawdza się w napojach orzeźwiających i wspomagających trawienie.

Byłoby więcej zdjęć z yerbą z grilla, gdybym brała ze sobą wszędzie oryginalne pudełka.

Wracając do Indegi z ziołami to powiem wam, że jest inna niż wspomniane wcześniej Pajarito, choć skład podobny. Yerba z ptaszkiem jest ostra i mocno ściągająca, zaś Indega odsłania łagodniejsze oblicze. Już w zapachu suszu czuć charakterystyczne wędzenie, ale nieprzysłonięte całkowicie ziołami. Mam nadzieję, że w smaku będzie podobnie, a nie tak jak zwykle mocne ziołowe uderzenie i prawie nie wyczuwalny smak mate. Susz składa się ze sporej ilości gałązek, drobno zmielonych liści, ale widać też większe kawałki listków. Powinna się dobrze filtrować i stopniowo oddawać moc do naparu. Na razie pogoda nie sprzyja, więc parze gorącą wodą o temperaturze około 75 st. C.

Jest i grill, pasują do siebie, prawda?

Po zalaniu w zapachu wybija się typowe yerbowe wędzenie z lekką nutką orzeźwiającej mięty. Pierwszy łyk i zaskoczenie. Czuję wędzenie też w smaku, zioła są, ale nie dominują. Większość ziołowych yerba mate jest przeładowana dodatkami i nic poza nimi nie czuć, a tu niespodzianka. Poszukajmy jeszcze typowej goryczki i będzie komplet. Przy zalaniu wodą o temperaturze 75 stopni jej nie ma, przy temperaturze 80 stopni też nie jest mocno wyczuwalna. A to ciekawe: wędzona, orzeźwiająca i bez mocnej goryczki. Myślę, że nawet początkującym posmakuje taka mieszanka.

Bez Kota się nie obędzie, wszędzie wsadzą swoje wibrusy.

Dla spragnionych mroźnego Terere również polecam wypróbowanie Indegi Menta, Cedron y Burrito. Jednak moim zadniej w parzeniu na zimno lepiej sprawdzają się yerby o mocniejszym składzie ziołowym. Może następnym razem taka mieszanka zawita na blogu, ale wszystko zależy od pogody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz