25 września 2014

Pu-Erh z kwiatem lotosu po raz drugi

Pu-Erh z kwiatem lotosu z innej firmy.
Opisywałam już Pu-Erha z dodatkiem kwiatu lotosu, ale ten będzie od innego producenta. No i piłam go też w dobrym towarzystwie, bo z Justyną z herbit.pl. Ktoś, kto dopiero poznaje smaki herbat ma zupełnie inne odczucia niż osoba doświadczona. Postaram się po części wykorzystać to, co usłyszałam od Justyny.


Widać jasne płatki lotosu.
Zaczęłyśmy od ogrzania czajniczka i w międzyczasie rozpakowałam herbatę z papierowej otoczki. W zapachu suchej jeszcze kostki poczułam jedynie przesuszone drewno, natomiast Justyna wyczuła jeszcze delikatny słodkawy zapach lotosu. Sama stwierdziła, że może to jej autosugestia. Ja też tego nie wykluczam zwłaszcza, że na kostce widać wprasowane fragmenty płatków lotos. Po wrzuceniu Pu-Erha do czajniczka i "obudzeniu" go wrzątkiem zapach zmieniła się wyraźnie. Teraz jest bardziej wyraźna nuta drzewna.

Pierwsze parzenie.
Do parzenia miałam przygotowaną wodę o temperaturze około 95 st.C. Pierwsze parzenie trwało około 1 minuty i dało bardzo ciemny, prawie czarny napar. Zapachem przypominał mokre drewno po deszczu. Tutaj trudno wyczuć delikatne kwiaty, bo dominuje Pu-Erh. W smaku jest podobnie. Justyna zauważyła, że pierwsze parzenie jest dość ostre i wyraziste, ale nie ma goryczki typowej dla czarnej herbaty. Nie jest to smak nieprzyjemny czy odrażający, ale niektórym może nie odpowiadać. Nie czuć też smaku lotosu, ale w kolejnych parzeniach się to zmieni.

Drugie parzenie.
Drugie parzenie również trwało około 1 minuty. Tym razem napar był nieco jaśniejszy i można było rozpoznać odcienie brązu. Justynie zapach skojarzył się z suchą ziemią po letnim deszczu. Nie każdy lubi takie aromaty, ale smak za to jest nieco inny. Juz nie ma tyle pikantności, ale nie ma też goryczki. Za to zaczyna być wyczuwalna delikatna nuta lotosu. Oczywiście dominuje nadal Pu-Erh ze swoim mokro drzewnym smakiem.

Trzecie parzenie.
Trzecie parzenie miało być krótsze, ale trwało około 2 minut. Napar kolorem przypomina mocno zaparzoną czarną herbatę, ale w zapach nadal czuć, że to Pu-Erh. Co prawda nie jest to tak intensywnie odczuwalne jak na początku, ale dzięki temu można teraz wyraźniej poczuć delikatną słodycz lotosu. Smak trochę się zmienił, juz nie jest drzewny, ale bardziej ziemisty. Justynie bardzo spodobały się takie zmiany smaku herbaty. Kolejne zaparzenia odkrywają coś nowego i nie nudzą.

Czwarte parzenie.
Czwarte parzenie robimy tylko po to, żeby wycisnąć wszystko z herbaty. Trwa ono około 3 minut, ale i tak mamy bardzo slaby napar. Teraz przypomina słabo zaparzoną czarną herbatę. Za to w zapachu zaczyna coraz bardziej wybijać się lotos dominując nad ziemistością Pu-Erha. W smaku jest raczej słodkawy i lekki, ale nadal pozostaje czerwoną herbatą.

Cóż mogę powiedzieć. Trzy całkiem dobre parzenia i czwarte słabe to całkiem dobry wynik. W porównaniu z tym wcześniej opisywanym Pu-Erhem z lotosem to ten wydaje się być lepszy. Może to przez znak SQ. Ważne, że Justynie i mi smakował.

Dzięki Justyna za towarzystwo przy testowaniu tego Pu-Erha. Następną herbatę do testowania razem Ty wybierasz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz