Biała herbata z Kenii, tylko szkoda, że tak połamana. |
Zacznę od pozytywów. Liście, a właściwie to, co z nich zostało są dość jasne. W porównaniu do Pai Mu Tana to są bardzo jasne. Do tego ładnie pachną. Porównałabym ten zapach do świeżych herbatników, lekkiej wanilii, taki ogólnie słodkawy, ale nie nachalny. Pomimo bardzo widocznego łamania liści postanowiłam kupić jednak niewielką ilość tej herbaty. Oczywiście przepis nakazywał parzyć ten susz w temperaturze 80-90 st.C. w czasie 2-7 minut.
Napar z pierwszej próby. Ten kolor jest niestety prawdziwy. |
Mniej różu, ale też nie to o co chodzi. |
Po drugim nieudanym parzeniu Martyna się poddała i nie chciała więcej próbować ze mną herbaty. Jednak jak postanowiłam tak i zrobiłam. Zaparzyłam nowy susz po raz trzeci. Tym razem wyszłam z założonego zakresu temperatury. Użyłam wody o temperaturze 75 st.C. Tak powinno się parzyć herbaty zielone a nie białe, ale jak ta nie smakuje parzona prawidłowo to trzeba zmienić zasady gry. Jak we wcześniejszych próbach i tym razem parzenie trwało 2 minuty. No i w końcu udało mi się uzyskać napar o normalnym kolorze. Lekko żółtawy wpadający w zielenie. Niestety, tutaj nie pokażę zdjęć, bo już zrezygnowałam z robienia ich. Za to możecie zobaczyć jak wygląda źle zaparzona biała herbata. Co do smaku to teraz mogę poczuć wyczekiwaną miodową słodycz. Jest ona bardziej wyczuwalna niż w przypadku wcześniej wspomnianego Pai Mu Tana. Można poczuć lekką sianowatość, ale to w granicach normy. Jak na tak nietypową herbatę to jest nawet znośna.
Czasem nie warto trzymać się ściśle zaleceń producenta czy dystrybutora. Nie rozumiem z resztą, co mają na celu podając takie parametry parzenia, jeśli stosując się do nich herbata jest niesmaczna. Jeśli opisując tą herbatę uraziłam czyjeś uczucia to serdecznie przepraszam, ale wpis miał na celu pokazanie jak należy stosować się do zaleceń producenta, gdy nie mają one zastosowania w rzeczywistości. Szkoda tylko, że większość herbaty, której miałam musiałam zużyć na nieudane próby. Szczególne podziękowanie należy się Martynie (Shina) D. za szczere wypowiedzi, co do smaku herbaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz