11 sierpnia 2014

Mate Tostado de Leche - nietypowa yerba mate z mlekiem

Tyle kolorów, tyle szaleństwa, a pomyśleć, że to tylko yerba z mlekiem.
"Zieloną" yerba mate wszyscy znają, ale czym jest ta "brązowa" wersja? To liście z tego samego ostrokrzewu paragwajskiego, ale przetworzone w inny sposób. Zostały zebrane, wysuszone i prażone. Proces wygląda podobnie jak w przypadku kawy, ale pozostają właściwości yerba mate. Czasem podobnie przetwarzane są herbaty zielone, ale o tym może innym razem.

Jak prażenie wpływa na yerbę i jej właściwości? W sumie nie doszukałam się niczego konkretnego o właściwościach zdrowotnych yerby palonej. Natomiast, jeśli chodzi o pobudzenie po takim suszu to z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że jest ono nieco szybsze, mocniejsze i krótsze niż po wypiciu standardowej yerby z Brazylii (oczywiście nie chodzi mi o chimarrão). Porównuję do mocy yerby z tego kraju, bo najczęściej susz użyty do palenia właśnie z niego pochodzi.

Klasyczna yerba mate
palona bez dodatków.
Yerby palone mieszane są najczęściej z słodkimi dodatkami (karmel, wanilia, czekolada) lub pikantnymi (pieprz, papryka). Rzadko się zdarzają dodatki owocowe czy ziołowe. Ogólne sam susz po zaparzeniu jest bardzo goryczkowy, przypomina kawę zbożową. Pierwsze parzenie jest bardziej intensywny, a w kolejnych już łagodnieje lub się zmienia. Zależnie od dodatków będzie bardziej słodkawy lub bardziej pikantny. Ja lubię niearomatyzowaną yerba mate paloną, sama dodaję do niej różne przyprawy, cukier i mleko. Ostatnio właśnie zrobiłam sobie taką mate tostado de leche, czyli prażoną yerba mate z mlekiem.


Będzie potrzebne:
  • około 40-50 gram yerba mate palonej z słodkimi dodatkami lub czystej,
  • mieszanka masala lub samodzielnie skomponowane przyprawy korzenne: pieprz kolorowy, cynamon, kardamon, goździki, ziele angielskie,
  • mleczko lub śmietanka do kawy, może być też zwykłe mleko,
  • woda o temperaturze około 80 st.C., trochę cieplejsza niż do klasycznej yerba mate, bo mleko będzie chłodne i temperatura wody też się obniży,
  • cukier, kilka łyżeczek do smaku.

Potrzebne będą: szklanka, bo w niej ładnie prezentuje się yerba z mlekiem; bombilla, bo trzeba przez coś pić. Przyda się też: moździerz, mlecznik, cukiernica, łyżeczka.

Rozgniecione przyprawy,
szkoda, że nie mogę
przesłać ich zapachu.
Najpierw rozgniatamy w moździerzu przyprawy, leniwi mogą użyć gotowej rozdrobnionej mieszanki przypraw korzennych. Następnie wsypujemy paloną yerba mate do szklanki, dodajemy przyprawy i łyżeczkę cukru. Mieszamy całość żeby rozprowadzić po suszu cukier i przyprawy. Jeśli macie yerbę, która zawiera nieco pyłu to dobrze jest przechylić szklankę lekko pod katem i potrząsnąć kilka razy na boki, aby na wierzchu pokazały się grubsze części suszu. Na to kładziemy bombillę i stawiamy do pionu. Teraz czas na wodę, wlewamy tylko do połowy wysokości suszu. Gdy woda już wsiąknie w liście wlewamy trochę mleczka i następnie znowu wodę. Tak jak w przypadku bawarki można zobaczyć jak mleko miesza się z naparem.

Czwarte zaparzenie
i nadaj smakuje.
Pierwsze parzenie jest intensywne. Najbardziej wyczuwalna jest yerba, przyprawy i cukier. Przy kolejnych parzeniach użyłam mniej cukru i wsypywałam go przed dodaniem mleka i wody. Smak stawał się bardziej słodki i mleczny, a przyprawy i yerba tworzyły specyficzne tło.

Jeśli nie masz w domu całego sprzętu do parzenia yerba mate, to nie przejmuj się. Najczęściej susz palonej yerby jest mocno odpylony i nadaje się do parzenia na zwykłym sitku. Po prostu zaparz swoją yerbę jak zwykłą czarną herbatę i dodaj do niej mleko i cukier. Mieszanie z przyprawami korzennymi nie jest konieczne, ale ja lubię ten smak.

1 komentarz:

  1. Oho, takiej yerba mate jeszcze nie widziałem :) bardzo ciekawa opcja. Koniecznie dodaję do listy do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń