22 lipca 2014

Stout Owswiany - po miesiącu leżakowania


Co prawda  pisałam już o tym piwie jakiś czas temu, ale ten wpis będzie trochę inny. Piwo tak jak herbata ma różne smaki, ale tutaj ma znaczenie czas leżakowania a nie parzenie. Ogólnie, jako zasadę zmiany smaku piwa podczas leżakowania można uznać, że smaki w nim się układają.


Już wyjaśniam, o co chodzi. Gdy piwo jest krótko leżakowane to w smaku dominują chmiele (piwa mocno chmielone) oraz często nuta alkoholowa. Czasem może się wydawać, że jest aż ostre w smaku i niektórym może nie smakować tak gorzkie piwo. Jednak to samo piwo, jeśli poleży w butelce kilka tygodni staje się mniej chmielowe, a aromat alkoholu przechodzi w bardziej szlachetny. Aromaty chmieli pozostają, ale całość się "przegryza" i powstaje napój przyjemnie goryczkowy, ale nie ostry i piekący. Po dłuższym czasie leżakowania chmiele ustępują miejsca słodom. W smaku dalej czuć goryczkę, ale jest ona zupełnie inna niż na początku. Wydaje się, że piwo jest nieco przyjemniejsze w smaku i przez to może być słabsze, ale to tylko złudzenie.

No tak, ale ja tu miałam pisać o konkretnym piwie. Nasz Stout Owsiany leżakował około miesiąca i w smaku zmienił się nie do poznania. Jest lekki i aksamitny. W ustach nie czuć już tego lekkiego musowania, ale pozostaje przyjemnie uczucie takie jak po zjedzeniu mlecznej czekolady. Chmiel nie dominuje w smaku, za to przeszedł do posmaków. Dzięki temu można delektować się smakiem słodu palonego i miękkością owsianki, ale żeby nie było nudno to na końcu czuć jeszcze coś intrygującego. W zapach przebija się słód palony, przypomina trochę zapach drewna. Później można doszukać się owsianki a na końcu karmel. Kolor stał się wyrazistszy, jest ciemny, prawie czarny. Patrząc pod światło przy brzegach i u podstawy szkła degustacyjnego wydaje się być lekko przymglony, ale to przez brak filtracji. Z resztą gdzieś słyszałam o piwo takie powiedzenie: "Filtracja jest jak kastracja", więc, po co "kastrować" piwo.

Podsumowując, nasze piwo z lekko chmielowego i goryczkowego przeszło w przyjemnie słodowe z nutką Marynki. Kuba określił je, jako wytrawne, czyli takie, które można pić i nie czuje się, że to kolejne piwo. Ja zaś stwierdzam, że fajnie jest je pić w towarzystwie, tak sobie posiedzieć i pogadać. Oczywiście znajdą się też takie osoby, którym to piwo nawet po leżakowaniu nie posmakuje, ale na szczęście to nie jedyny styl piwa jaki wymyślono.

Zapomniałabym, okres leżakowania zależy od stylu piwa i tego jaki efekt chce się uzyskać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz