4 lipca 2014

Mate, czyli naczynie do picia yerby - tykwa, calebasa

Prosta zielona tykwa bez okucia i zdobień, ale super się prezentuje. Fot. Kuba
Yerba Mate czyli ziele z tykwy. Można też pić z mate wykonanego z Palo Santo, ceramiki lub szkła. Spróbuję opowiedzieć o różnicach pomiędzy poszczególnymi naczyniami. Porównam je pod względem użyteczności, higieny i konserwacji. Chyba najbardziej skupię się przedstawieniu zalet i wad poszczególnych rodzajów naczyń.

No to zaczynamy od tykwy. Chyba najpopularniejsze i najbardziej kojarzące się z yerba mate naczynie. Mate wykonywane są z odmiany tykwy rosnącej w Ameryce Południowej, nazywane też calebasami. Przede wszystkim jest to materiał organiczny, a co za tym idzie trzeba o niego szczególnie zadbać. No ale od początku.

Prosta tykwa z klasycznym okuciem,
a jaki efekt. Fot Kuba
Kupując naczynko wykonane z tykwy trzeba liczyć się z tym że pierwszego dnia nie będzie można z niego pić, bo trzeba je przygotować. Najczęściej w środku naczynka znajdują się pozostałości miąższu, bo tykwy robi się z owocu. No i te pozostałości bywają toksyczne (działają mocno przeczyszczająco) i trzeba się ich pozbyć. Można znaleźć różne wersje przygotowania tykwy przed pierwszym użyciem. A ja tu napisze o sposobie chyba najszybszym. Najlepiej jest wypić yerbę ze zwykłego kubka, a przepite fusy potem włożyć do tykwy, zalać całość wrzątkiem i niech postoi nawet 24 godziny. Robi się to po to żeby zmiękczyć te pozostałości i łatwiej je było usunąć. Jak sobie to wszystko nasiąknie trzeba ten bajzel posprzątać. Po wypłukaniu tykwy w ruch idzie łyżka, tylko trzeba uważać żeby nie przedziurawić ścianek. Po dokładnym wyskrobaniu należy całość dobrze wypłukać a potem odstawić do wyschnięcia. Gdy ścianki z zewnątrz są jeszcze wilgotne można lekko przetrzeć je oliwką z oliwek, żeby podczas wysychania tłuszcz zaimpregnował ścianki. Wygląda to na skomplikowane, ale to tylko za pierwszym razem.

Po co to wszystko? Żeby się nie zatruć owocem tykwy, bo sama zdrewniała część nie szkodzi. Po co suszyć jak i tak za chwilę będzie mokra od yerby? Warto wysuszyć przed pierwszym użyciem, żeby nie pojawiła się pleśń. Po co ten tłuszcz? Żeby tykwa nie pękała. Po co ta tykwa jeśli może pękać i pleśnieć? Może, ale nie musi. Wszystko zależy od użytkownika takiej tykwy. Jeśli się o nią dba jak należy to jest bardzo wdzięcznym naczyniem. Co prawda poci się i wewnątrz pojawia się zielony nalot od yerby, ale taki urok. Poza tym dzięki porowatości ścianek (powód pocenia) sama tykwa po dłuższym czasie pachnie yerbą która jest w niej najczęściej parzona.

Tykwy mają specyficzny kształt, taki trochę przypominający gruszkę. Ma to swoje zalety. Łatwiej jest zaparzyć yerba mate wykorzystując metodę usypywania kopczyka. Później podczas parzenia susz układa się bardziej równomiernie. W zwykłej prostej szklance zaparzona yerba idzie prosto do góry, ale w tykwie jest to trudniejsze. Ścianki są nachylone i utrudniają wypływanie suszu na górę. Poza tym smak takiego zaparzenia jest ciekawszy. Dodatkowo, ścianki tykwy inaczej przewodzą temperaturę niż ceramika czy szkło. Ten sam susz z tego samego opakowania ma inny smak zależnie od użytego naczynia. Jak już jesteśmy przy parzeniu yerby w tykwie to warto zwrócić uwagę na ozdobne okucie. W tańszych modelach najczęściej trzyma się ono na ząbkach zagiętych do środka naczynia, bez żadnego sylikonu który mógłby dodatkowo uszczelnić. W takim przypadku gdy woda sięgnie okucia to może się przelewać z tykwy pomimo że jeszcze nie napełniliśmy naczynia całkowicie. Poza tym pod okuciem może zbierać się wilgoć i powodować pleśnienie, dlatego tak ważne jest dokładne wysuszenie naczynka.

Niby zwykła tykwa, ale to okucie
z motywem kwiatowym. Fot Kuba
Pokaż mi swoją tykwę a powiem Ci jaką yerbę pijasz. Brzmi intrygująco, ale to prawda. Czasem mam okazję wąchać długo używane tykwy a ich właściciele dziwią się że potrafię określić rodzaj yerby który lubią. Teraz będzie ciekawostka dla facetów. Panowie lubią kobiece krągłości zwłaszcza te które można chwycić ręką. Otóż tykwę powinno się trzymać jak kobieca pierś, pewnie ale z uczuciem. Pomimo że jest to coś zdrewniałego to tykwy są bardzo przyjemne w dotyku, zwłaszcza takie z zaparzoną yerbą w środku.

Tykwy mogę polecić osobom które pijają yerba mate w pracy, o ile oczywiście pracują od poniedziałku do piątku i mogą zostawić swoje naczynko w bezpiecznym miejscu, gdzie nikt nie będzie go przestawiam do jakiejś szafki. Po całym dniu picia można spokojnie opróżnić tykwę, przepłukać i odstawić na noc do wyschnięcia, a rano cieszyć się świeżą yerbką. Ważne! Do mycia tykwy nie wolno używać detergentów, no chyba że ktoś lubi pić płyn do naczyń.

Co do smaku yerby parzonej w tykwie to na początku użytkowania bardziej czuć smakiem tykwy. Jednak po dłuższym czasie ścianki naczynia przechodzą smakiem ulubionej yerby i zmieniając yerbę na inną można nadal smakować tą ulubioną. Trochę gorzej sprawa wygląda jak ktoś po długim czasie picia yerb ziołowych przejdzie na owocowe to wtedy ma mix ziół i owoców, a to nie zawsze smakuje najlepiej. Przy takich nagłych zmianach smaków dobrze jest przynajmniej kilka razy zaparzyć klasyczny susz w takim przesiąkniętym smakami naczynku.

Ależ się rozpisałam, chyba zrobię cykl o naczynkach. A teraz małe podsumowanie.
Zalety:
  • naczynie naturalne,
  • może służyć latami,
  • po dłuższym czasie yerba z tykwy smakuje lepiej,
  • wygląda ciekawie,
  • najczęściej dekoracyjne zdobienia cieszą oko,
  • kojarzy się z yerba mate jak mało co,
  • wzbudza zaciekawienie (sama yerba z resztą też),
  • idealna dla samotnych amatorów piersi,
Wady:
  • trzeba przygotować przed pierwszym użyciem,
  • może pleśnieć,
  • może pękać (rzadko się zdarza, ale jednak),
  • poci się (nie mylić z przeciekaniem),
  • trzeba o nią dbać,
  • nie nadaje się dla zapominalskich bałaganiarzy.

3 komentarze:

  1. Do tej pory piłam w ceramicznym naczyniu, ale teraz myślę nad zakupem prawdziwej tykwy do yerba mate. Sklep w którym się zaopatruję w susz ma całkiem ładne naczynia, ale właśnie taką zapominalską bałaganiarą jestem i boję się że nie będę o nie odpowiednio dbała :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się z tym, że o naczynia do Yerby z tykwy trzeba bardzo dbać. W końcu nie ceramika i jeśli nie będziemy o nie dbać to może nam zacząć nawet pleśnieć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć tu już trzeba naprawdę tykwę zapuścić

      Usuń