Prosta zielona tykwa bez okucia i zdobień, ale super się prezentuje. Fot. Kuba |
No to zaczynamy od tykwy. Chyba najpopularniejsze i najbardziej kojarzące się z yerba mate naczynie. Mate wykonywane są z odmiany tykwy rosnącej w Ameryce Południowej, nazywane też calebasami. Przede wszystkim jest to materiał organiczny, a co za tym idzie trzeba o niego szczególnie zadbać. No ale od początku.
Prosta tykwa z klasycznym okuciem, a jaki efekt. Fot Kuba |
Po co to wszystko? Żeby się nie zatruć owocem tykwy, bo sama zdrewniała część nie szkodzi. Po co suszyć jak i tak za chwilę będzie mokra od yerby? Warto wysuszyć przed pierwszym użyciem, żeby nie pojawiła się pleśń. Po co ten tłuszcz? Żeby tykwa nie pękała. Po co ta tykwa jeśli może pękać i pleśnieć? Może, ale nie musi. Wszystko zależy od użytkownika takiej tykwy. Jeśli się o nią dba jak należy to jest bardzo wdzięcznym naczyniem. Co prawda poci się i wewnątrz pojawia się zielony nalot od yerby, ale taki urok. Poza tym dzięki porowatości ścianek (powód pocenia) sama tykwa po dłuższym czasie pachnie yerbą która jest w niej najczęściej parzona.
Tykwy mają specyficzny kształt, taki trochę przypominający gruszkę. Ma to swoje zalety. Łatwiej jest zaparzyć yerba mate wykorzystując metodę usypywania kopczyka. Później podczas parzenia susz układa się bardziej równomiernie. W zwykłej prostej szklance zaparzona yerba idzie prosto do góry, ale w tykwie jest to trudniejsze. Ścianki są nachylone i utrudniają wypływanie suszu na górę. Poza tym smak takiego zaparzenia jest ciekawszy. Dodatkowo, ścianki tykwy inaczej przewodzą temperaturę niż ceramika czy szkło. Ten sam susz z tego samego opakowania ma inny smak zależnie od użytego naczynia. Jak już jesteśmy przy parzeniu yerby w tykwie to warto zwrócić uwagę na ozdobne okucie. W tańszych modelach najczęściej trzyma się ono na ząbkach zagiętych do środka naczynia, bez żadnego sylikonu który mógłby dodatkowo uszczelnić. W takim przypadku gdy woda sięgnie okucia to może się przelewać z tykwy pomimo że jeszcze nie napełniliśmy naczynia całkowicie. Poza tym pod okuciem może zbierać się wilgoć i powodować pleśnienie, dlatego tak ważne jest dokładne wysuszenie naczynka.
Niby zwykła tykwa, ale to okucie z motywem kwiatowym. Fot Kuba |
Tykwy mogę polecić osobom które pijają yerba mate w pracy, o ile oczywiście pracują od poniedziałku do piątku i mogą zostawić swoje naczynko w bezpiecznym miejscu, gdzie nikt nie będzie go przestawiam do jakiejś szafki. Po całym dniu picia można spokojnie opróżnić tykwę, przepłukać i odstawić na noc do wyschnięcia, a rano cieszyć się świeżą yerbką. Ważne! Do mycia tykwy nie wolno używać detergentów, no chyba że ktoś lubi pić płyn do naczyń.
Co do smaku yerby parzonej w tykwie to na początku użytkowania bardziej czuć smakiem tykwy. Jednak po dłuższym czasie ścianki naczynia przechodzą smakiem ulubionej yerby i zmieniając yerbę na inną można nadal smakować tą ulubioną. Trochę gorzej sprawa wygląda jak ktoś po długim czasie picia yerb ziołowych przejdzie na owocowe to wtedy ma mix ziół i owoców, a to nie zawsze smakuje najlepiej. Przy takich nagłych zmianach smaków dobrze jest przynajmniej kilka razy zaparzyć klasyczny susz w takim przesiąkniętym smakami naczynku.
Ależ się rozpisałam, chyba zrobię cykl o naczynkach. A teraz małe podsumowanie.
Zalety:
- naczynie naturalne,
- może służyć latami,
- po dłuższym czasie yerba z tykwy smakuje lepiej,
- wygląda ciekawie,
- najczęściej dekoracyjne zdobienia cieszą oko,
- kojarzy się z yerba mate jak mało co,
- wzbudza zaciekawienie (sama yerba z resztą też),
- idealna dla samotnych amatorów piersi,
- trzeba przygotować przed pierwszym użyciem,
- może pleśnieć,
- może pękać (rzadko się zdarza, ale jednak),
- poci się (nie mylić z przeciekaniem),
- trzeba o nią dbać,
- nie nadaje się dla zapominalskich bałaganiarzy.
Do tej pory piłam w ceramicznym naczyniu, ale teraz myślę nad zakupem prawdziwej tykwy do yerba mate. Sklep w którym się zaopatruję w susz ma całkiem ładne naczynia, ale właśnie taką zapominalską bałaganiarą jestem i boję się że nie będę o nie odpowiednio dbała :(
OdpowiedzUsuńZgodzę się z tym, że o naczynia do Yerby z tykwy trzeba bardzo dbać. W końcu nie ceramika i jeśli nie będziemy o nie dbać to może nam zacząć nawet pleśnieć :P
OdpowiedzUsuńChoć tu już trzeba naprawdę tykwę zapuścić
Usuń