31 lipca 2014

Dzieci i kofeina

Nasz mały model zapożyczony za zgodą mamy.
Może zacznę od tego, że kofeina jest nie tylko w kawie i yerba mate. Można ją znaleźć też w herbacie i bardzo lubianej czekoladzie. Tylko, że o tej z herbaty czy czekolady nikt tak głośno nie krzyczy i dlatego dzieciom podaje się te produkty.

Teraz pomyślcie ile kofeiny z herbaty czy czekolady przyjmują dzieciaki w ciągu dnia, tygodnia czy miesiąca. Może nie są to dawki porównywalne z mocną kawą, ale jednak jest to kofeina, która pobudza. Są też mniej naturalne źródła kofeiny takie jak czarne, mocno słodzone i gazowane napoje pod różnymi markami. Jakoś tej kofeiny kochający rodzice nie boją sie podawać swoim skarbom. Potem chodzą takie dzieciaki jak nakręcone i nie można sobie z nimi poradzić. Dlaczego w ogóle rodzice kupują takie czarne przesłodzone coś swoim dzieciom? Przede wszystkim jest słodkie i smaczne, no i nie napisali wielkimi literami "kofeina szkodzi dzieciom". 


Chciałam napisać trochę o czymś innym. Często można spotkać w sieci zdjęcia i filmy z dzieciakami przyssanymi do yerba mate. Zastanawia mnie czy takim małym dzieciom gorzka yerba w ogóle smakuje. No i za zgoda mamy Gabrysia (ten sam od czapki pilotki) zrobiłam mały eksperyment. Pijąc yerba mate w pierwszych zaparzeniach jest najwięcej kofeiny, natomiast tak mniej więcej od 3-4 zaparzenia jej zawartość jest znikoma. Nie dałam chłopcu napić się yerba mate, ale po wypiciu zaparzenia przy siorbaniu można wciągnąć jeszcze małe pęcherzyki, które nadal zachowują smak parzonej yerba mate. Takie bąbelki wciąga właśnie nasz ulubieniec pozując do zdjęcia. Po zassaniu smakowych bąbelków malec stwierdził, że ten smak mu odpowiada i grzecznie pomaszerował do mamy. Jednak małe dzieci nie muszą dostawać wszystkiego na słodko żeby im smakowało, nawet taka gorzka yerba może być smaczna.

No to sprawę zdjęć mamy rozwiązaną, ale co z podawaniem naparu yerba mate do picia. Kojarzycie może takie saszetkowane yerba mate, właśnie coś takiego w krajach Ameryki Południowej przeznaczone jest dla dzieci. Po pierwsze w takiej torebce suszu jest 2-3 gramy, więc porównajcie z tym, co się normalnie pija. Poza tym w takiej małej ilości suszu jest też mało kofeiny. Często więcej kofeiny jest w czarnej herbacie, którą podaje się do śniadania dzieciom.

Niby saszetki wydają się być ok, ale na tych zdjęciach dzieciaki piją normalną yerbę z materka przez bombillę i to nie byle jak zasypaną. Wyżej pisałam o wypłukiwaniu sie kofeiny z suszu yerba mate, więc to, co widać na fotach to może być yerba przepita wcześniej przez któregoś z rodziców, takie małpowanie zachowań starszych. Jest jeszcze jedna możliwość, mianowicie yerba mate o mniejszej zawartości kofeiny, czyli suave. Mniej kofeiny, ale smak pozostaje. Mniej nie oznacza całkowitego braku, więc coś tam lekko pobudza. Jednak bardziej skłaniam się do stwierdzenia, że to, co sączą dzieci na tych zdjęciach to po prostu już wyparzona yerba, która ma jeszcze witaminy, ale już bez kofeiny.

W ogóle to, dlaczego w Argentynie i Paragwaju podają dzieciom yerba mate? Niby mogliby dawać im soki, czy nawet wodę, ale w owocach i wodzie żyją różne mikroorganizmy, które mogą zaszkodzić ludziom. Podstawowym sposobem uzdatniania wody jest gotowanie, dlatego przyjęło sie podawanie gotowanej wody z różnymi dodatkami. Najłatwiej było z yerba mate, bo rosła wszędzie i dostarczała energii i witamin. Herbaty nie znali, a inne rośliny stosowane były wyłącznie do celów leczniczych. Podobnie było w Europie, Afryce czy Azji. Woda nie zawsze była czysta a do wrzątku czeto były wrzucane liście i kwiaty o znanym działaniu.

Myślę, że zagadka dzieci pijących yerba mate już została rozwiązana. To do decyzji rodziców należy czy ich pociechy będą przyjmowały kofeinę czy nie. Jeśli już zdecydują się na podawanie dzieciom niewielkich dawek kofeiny to chyba lepiej żeby razem z nią szły też wartości odżywcze a nie cukier i słodziki.

Jeśli oburzacie się na ten artykuł, jako promujący podawanie dzieciom używek (yerba mate) to wprowadźcie zakaz sprzedaży "czarnej, przesłodzonej bomby kofeinowej" i innych energetyków poniżej 18 roku życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz