Zwykle Pu Erh kojarzy się z ciemną herbatą, ale są takie perełki, jak zielone Pu-Erhy. No i nie mylić ich z herbatami zielonymi, bo to zupełnie, co innego. Normalnie zielona herbata jest dość szybko przetwarzana i sprzedawana jak najświeższa, ale z zielonymi Pu-erhami jest zupełnie inaczej, one muszą dojrzeć.
No i tu zaczynają się "kolorowe schody herbaciane". Jak zaklasyfikować takiego zielonego Pu-Erha, który nie wygląda jak jego ciemna wersja, nazywana herbatą czerwoną, ani nie jest już herbatą zieloną? Chciałoby się stworzyć osobny kolor dla takich ciekawostek, ale to nie ma sensu, bo za chwilę będziemy robić to samo dla kilku innych herbat i zamiast sześciu podstawowych kolorów herbacianych będziemy mieć bałagan jak na palecie artysty-malarza. Rozwiązanie jest proste, wróćmy do Chin, bo stamtąd pochodzi ta herbata i nazywajmy ją tak jak robią to u niej w domu. Zielony Pu-Erh jest Pu-Erhem, tak samo jak ten ciemny, przez nas nazywany herbatą czerwoną. To jest dokładnie ta sama herbata, tylko w różnych stadiach dojrzewania. A jeśli chodzi i herbaty czerwone, to jak już ktoś powrzucał do jednego worka i ciemne oolongi i dojrzałe Pu-Erhy i chyba coś jeszcze, to pasuje w końcu wyjąć z tego wielkiego wora Pu-Erhy, bo na to zasługują.
1. Liście przed parzeniem. 2. Po budzeniu. 3. Po pierwszym parzeniu. 4. Po trzecim parzeniu, już całkowicie rozwinięte. |
Pomijając "kolorowe schody herbaciane" to Lao Mao Cha jest bardzo ciekawą herbatą. Pochodzi z Chin, a właściwie z najbardziej Pu-Erhowego regionu, czyli Yunnanu. Podobnie jak inne herbaty stamtąd pochodzące, pachnie i smakuje jakby obok paliło się ognisko, ale takie prawdziwe ognisko, a nie jakiś tam grill. Jeśli chodzi o nazwę to nie znam dokładnego znaczenia, ale po przetrawieniu przez kilka stron to chyba najbardziej pasuje: Stara Pozwijana Herbata. Jej liście są mocno zróżnicowane, widać trochę srebrnych tipsów, czyli najmłodszych pączków herbacianych, ale w większości są to mocno przybrązowione liście i lekkimi zielonymi refleksami.
Pierwsze parzenie Lao Mao Cha. |
Parzyłam ją na różne sposoby, ale ten mi najbardziej odpowiada: temperatura wody - 90st.C, stosunek suszu do objętości - 8g/400ml wody, czas parzenia - zaczynam od około 30 sekund i za każdym kolejnym zalaniem wydłużam o 30 sekund. Przed pierwszym właściwym parzeniem budzę herbatę i opłukuję ją z tego, co mogło na niej osiąść podczas około 3 lat dojrzewania.
Drugie parzenie Lao Mao Cha. |
Już przed wrzuceniem liści do gorącego czajniczka herbata pachnie ciekawie, ale pod wpływem temperatury aromat się wzmacnia. Zaś po budzeniu zmienia się nie do poznania. Jest bardziej słodkawy, rzęski i przyjemny, takie odczucia pozostaną już do samego końca w naparze. Kolor naparu na początku jest bardzo intensywny, złotawy z pomarańczowymi refleksami, a już przy drugim parzeniu staje się delikatniejszy i zaczyna przypominać napar zielonej herbaty. Zaś smak po pierwszym parzeniu jest bardzo podobny do zapachy suszu, lekko wędzony i prażone, ale bez cienia goryczki i ściągania. Z kolejnymi parzeniami nieco łagodnieje i staje się przyjemnie słodkawy. Parzyłam te same liście tylko 4 razy, ale myślę, że dałyby radę przejść jeszcze kolejne parzeni i napar nadal miałby ciekawy smak i zapach.
Trzecie parzenie Lao Mao Cha. |
Jeszcze tak na koniec powiem, dlaczego ten Pu-Erh ma 3 lata i jest uznawany za świeży/zielony. Otóż w Yunnanie dopiero po takim czasie dopuszcza się te herbaty do sprzedaży, jeśli są produkowane metodą tradycyjną. Zaś takie wytwarzane w sposób nowoczesny, czyli z przyspieszanym starzeniem mogą być sprzedawane już nawet po miesiącu. Skąd taka różnica? Podobno te młode, świeże Pu-Erhy tradycyjne są szkodliwe, gdy się je spożyje za wcześnie. Tylko szkoda, że nie mają takiego zdania o Pu Erhachy postarzanych.
Opisywana herbata Lao Mao Cha Green Pu-Erh pochodzi ze sklepu internetowego eherbata.pl, a tam znajdziecie też wybór wielu innych herbat z całego świata.
Nie piłam jeszcze zielonego Puera. Ciekawa jestem czy by mi posmakował, bo tradycyjne Puery jakoś tak nie bardzo....
OdpowiedzUsuńZielony Pu-Erh est zupełnie inny niż ten dojrzały czy postarzany. Ma coś w sobie jeszcze z zielonych herbat, zahacza trochę o białe, ale w sumie to trudno go porównać z jakąś inną herbatą. No jest specyficzny, a pierwsze parzenie bez budzenia to już w ogóle, dlatego ja wolę go obudzić zanim wypije pierwszy napar :)
Usuń