15 września 2015

Arya Tara White Tea - biała herbata z Nepalu


Dawno nie pisałam o białych herbatach, a mam tu prawdziwą perełkę. Do tej pory piłam tylko czarne herbaty z nepalskich wyżyn, a tym razem postaram się opisać herbatę białą z tego regionu. Nie wiem czy będę miała jeszcze kiedyś okazję pić taką herbatę, ale żyje się raz, więc grzech nie spróbować.


Te same listki przed parzeniem i po czterech zalaniach.

Wysokogórskie herbaty zwykle są bardzo delikatne i mniej wyraziste niż te, które wyrosły na nizinach. Zaś napary białych herbat ogólnie wyglądają jakby to była prawie czysta woda. A mam tu białą herbatę pochodzącą z wysoko położonych plantacji, więc napar może nie być bardzo intensywny, ale powinien być smaczny. Zanim ją kupiłam, to miałam możliwość spróbować tej herbaty zaparzonej na zimno i miała bardzo przyjemny, lekko kwiatowy zapach i smak. Mam nadzieję, że uda mi się uzyskać podobny efekt w parzeniu gorącą wodą.

Pierwsze parzenie Arya Tara White Tea.

Do parzenia użyję jednego z naszych pierwszych naczyń herbacianych, czyli Cha Bei (taki Gaiwan z dzióbkiem i uszkiem). Listki będę zalewać wodą o temperaturze około 85 st. C. Jeśli chodzi o czas to zacznę od 1 minuty, a później będę stopniowo wydłużać o kolejne minuty. Proporcja suszu do objętości to 3g/150ml.

Drugie parzenie Arya Tara White Tea.

Listki wyglądają na delikatne i widać na nich srebrzysty meszek młodych pączków, więc nie będę jej budzić przed parzeniem. Kolorystycznie są ciekawe, bo pomiędzy lekko przybrązowionymi i zielonymi listkami znajdują się też młode srebrzyste paczki. Gdyby klasyfikować taką białą herbatę na sposób chiński, to byłaby ona mieszana, czyli ma i liście i pąki. Susz pachnie klasycznie, tak jak większość białych herbat, schnącą trawą na słońcu i polnymi kwiatami. Za to po wrzuceniu do ogrzanego naczynia zapach się zmienia na bardziej rześki i kwiatowy, ale są to wiosenne kwiaty, takie jak pierwiosnki.

Trzecie parzenie Arya Tara White Tea.

Już od pierwszego parzenia napar ma gość intensywny kolor wpadający nawet w lekkie seledyny. Później utrzymuje się jeszcze do czwartego parzenia. Zapach naparu jest lekki i przyjemny, podobny do tego, który się unosił z rozgrzanych listków. Prawie się nie zmienia wraz z kolejnymi parzenia, a jedynie lekko przybiera na mocy, a na koniec słabnie. Jeśli chodzi o smak, to jest na prawdę zaskakujący. Większość białych herbat, które piłam była raczej miodowo-słokawa i mdła, a tutaj jest trochę inaczej. Przede wszystkim czuje się orzeźwienie, chciałoby się powiedzieć łyk górskiego powietrza. Poza tym jest też lekka słodycz, ale połączona z nutką przyprawowej pikantności. Herbata rześka jak mało która.

Porównanie pierwszego (po lewej) i drugiego parzenia (po prawej).

Ech, mam tylko jedną paczuszkę tej herbaty, a pewnie już jej nie znajdę z takimi parametrami. No właśnie, na smak herbaty ma wpływ nie tylko człowiek za pomocą procesu obróbki. Sporo wkłada też natura, więc delikatna zmiana klimatu, inaczej rozkładające się opady w ciągu okresu wegetacji i z roku na rok mamy inaczej smakującą herbatę z tej samej plantacji i z tych samych krzewów. Zatem, gdybym nawet kiedyś znalazła herbatę z tej plantacji, zbieraną i przetwarzaną w ten sam sposób, to pewnie będzie smakować inaczej niż ta, którą dzisiaj piję. Inaczej jest z herbatami produkowanymi masowo, one zawsze mają smakować tak samo, czyli nuda.

4 komentarze:

  1. :) Z dobrymi herbatami nie można się nudzić i to jest w nich piękne!
    Mario, a jak ta biała herbata była zaparzana na zimno: wodą w temperaturze pokojowej czy lodem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Święcie Herbaty w Cieszynie była parzona chyba lodem, ale bardzo szybko topniał, bo było bardzo gorąco :)

      Usuń
  2. Świetny artykuł :). Rzeczywiście dobra herbata to prawdziwa perełka. Biała herbata staję się coraz bardziej popularna ale żeby móc się rozkoszować jej smakiem trzeba ją dobrze przygotować i oczywiście posiadać dobrej jakości herbatę :). Ja swoją perełkę znalazłam na http://bifix.pl/herbaciarnia/herbaty-biale, jak dla mnie ma wyjątkowy smak. Może będzie podobna do tej opisanej przez Ciebie :). Polecam do wypróbowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej wątpię, żeby udało się odnaleźć smak herbaty liściastej w naparze przygotowanym z saszetki, ale możesz próbować. Lepiej zainwestować kilka złotych więcej i kupić na prawdę dobrą herbatę i odstawić torebki w niepamięć :) A z produktów, które polecasz, to najbardziej do mnie przemówiły mieszanki owocowe, ale te klasyczne.

      Usuń