23 lutego 2015

Scyzoryk vs. Nóż


Taki krótki filozoficzny wpis, który będzie miał na celu porównanie noży z głownią stałą i scyzoryków (nie wliczam w to folderów, bo takowych nie używam, a przerośniętego Victorinoxa dalej nazywam scyzorykiem).

SCYZORYK

Proste narzędzie, którym czasem ciężko chleba ukroić lub omaścić go czymś. Multi funkcjonalny, a wiele gadżetów w nim może się nam nigdy nie przydać. Zwykle ze stali nierdzewnej, więc na trzymanie ostrości nie ma co liczyć. A jednak po niego sięgam do precyzyjnych prac i bez niego nie wychodzę. W dziecięcych latach byłem szczęśliwym posiadaczem dwóch scyzoryków. Jednego węglowego modelu NN, który poza ostrzem posiadał otwieracz do butelek, który przepadł w mrokach dziejów, ale służył dzielnie i troszkę tęskno mi za nim. Drugi to nierdzewny Gerlach z ostrzem ogrodniczym - przypominającym sierp. Gerlacha nie wspominam tak miło, jak tego wyżej wymienionego NN. W między czasie przez moje ręce przeszły rosyjskie bazarowe scyzoryki myśliwskie, które również zaginęły. Pomimo, iż produkcji ZSRR oraz ich wielkiego ostrza (ok. 9cm) były poręczne. Miały ciekawy jelec, który swoim kształtem mógł pomagać w wyciąganiu łusek z dubeltówki. No i ta rękojeść z jeleniami i górami, cudo.

Aktualnie posiadam dwa scyzoryki. Pierwszy z nich to Victorinox Camper, który na tle innych Vicków ma niewiele funkcji, ale każdej poza wykałaczką i szydełkiem używam. Duże ostrze służy mi do strugania patyków, cięcia linek itd. Zaś małe, jak skalpel do pracy precyzyjniejszych tzn., jak najdzie mnie ochota na rzeźbienie w jakimś suchym badylu, bądź struganie wariata.

Drugi kozik najadł się sterydów i urósł. Dwa ostrza zmieniły się w jedno duże, reszta funkcji jak w modelu Camper. Mowa o scyzoryku marki Victorinox Ranger Grip 79 One Hand. Dostałem ten kawałek dobrej stali od Św. Mikołaja, choć wcale grzeczny nie byłem. Piłka w tym modelu jest potężna i daje sobie radę ze sporymi konarami. Ostrze otwierane jedną ręką, (choć wole dwoma) wzbogacone jest o blokadę Liner Lock (jak się mylę proszę o poprawę), która wprowadza troszkę bezpieczeństwa przy operowaniu kozikiem. Małym planem na zakup kiedyś w przyszłości jest Opinel Carbon o długości ostrza ok. 8-9cm.

Plusy:
+ Wybieram ilość funkcji, która się mi przyda;
+ Zwykle stal nierdzewna;
+ Kompaktowa wielkość;
+ Ogromny wybór;
+ Nie tak bardzo drogi, jak niektóre foldery;
+ Przy większych modelach blokowane ostrze;
+ W miarę łatwy do ostrzenia;
+ Nadaje się do lekkich i średnich, pod względem ciężkości, prac;
+ Szpan przy otwieraniu wina na randce (chyba, że zakręcane lub w kartonie), piwa z kolegami, czy pancernej konserwy przy ognisku.

Minusy:
- Krótko trzyma ostrość;
- Stal bardziej miękka niż węglowa;
- Możliwość wyłamania ostrza przy ciężkich pracach;
- Modele bez blokady mogą przy pracy przytrzasnąć paluchy, a co dalej wiadomo;
- Do batonowania (nie lubię tego określenia) nadają się tylko większe modele;
- Przy wybieraniu modelu musimy iść na kompromis tzn. czasami brak nam jednej funkcji w danym modelu, a zaś w innych ona jest, ale sam scyzoryk wzbogacony o inne duperele, a co za tym idzie wyższa cena;
-Trzeba czyścić i oliwić, bo z kieszeni dużo paprochów i farfocli lubi zamieszkać w naszym koziku, ale to też plus po pielęgnując nasze narzędzie przywiązujemy się do niego jeszcze bardziej;
- Przy szczególnie zdobionych modelach, aż żal ich używać, bo się porysują, pobrudzą;
- Trzeba starannie ostrzyć, żeby nie zjechać ostrza.

NÓŻ

Podstawowe narzędzie. Przeznaczone do cięższych prac w terenie, a w wersji nierdzewnej przydatne w kucharzeniu. Przez moje ręce przeszło parę nierdzewnych noży niskiej jakości. Na noże customowe i wykonywane ręcznie przez knifemakerów po prostu mnie nie stać. Budżet pozwolił mi na tańsze, co nie znaczy gorsze nożyki. Jeden z nich to nierdzewny Szwedzki Frost, który już niejedno ze mną przeszedł. A ostatni nabytek, czyli węglówka Mory Robust HighQ jest w fazie testów, ale też zapowiada się obiecująco. Nie są to noże Full Tang, ale dla moich potrzeb wystarczające. Do cięższych prac służy mi siekiera.

Plusy:

+ Wielkość ostrza i szlif, (choć ten drugi to, co kto lubi);
+ Stałe nieskładane ostrze;
+ Stal, zwykle węglowa;
+ W zależności od konstrukcji nadaje się nawet do cięższych prac.

Minusy:
- Wielkość;
- Nie nadaje się do noszenia w mieście w kieszeni;
- Trzeba dbać o stal, żeby nie zerdzewiała;
- Estetom mogą nie spodobać się przebarwienia na ostrzu (po nieregularnych przebarwieniach poznamy, czy właściciel używa noża, czy trzyma w gablotce);
- Za każdym razem po użyciu ze względów bezpieczeństwa trzeba chować do pochwy.

Sumując moje wywody, wybieramy to, co komu akurat jest potrzebne. Nie wezmę do lasu tylko małego Vicusia na tygodniowy wypad, ani do miasta na piwo Mory.

PS- Pisząc tego posta traktuję nóż i scyzoryk, jako narzędzie do pracy, a nie, jako narzędzie do walki czy obrony przed drugim człowiekiem. Co do sytuacji walki o przetrwanie i innych, o których nie wspominam nóż rządzi się innymi prawami. Nóż jest dla mnie rzeczą osobistą, jak np. harmonijka. Nie daję byle, komu go "potrzymać", nie pożyczam. Pozwalam na używanie go tylko osobom, które wiem, że nie będą piłowały nim kamieni, ani metalowych ogrodzeń.

2 komentarze:

  1. a do mnie św. mikołaj nie przychodzi...
    bezkonkurencyjny jest Victorinox, nóż nie ma szans...
    /lupus

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Lupus, nóż nie taki zły, zależy do czego trzeba go użyć ;)

      Usuń