2 grudnia 2014

Golden Nepal - herbata czarna z Nepalu

Złoty Nepal brzmi prawie jak Złoty Yunnan, ale to zupełnie inne herbaty, choć obie czarne.

Dawno nie pisałam o czarnej herbacie, a znalazłam w mojej szafce herbacianej coś smacznego. Lubię herbaty z Darjeelingu, ale też chętnie sięgam po liście rosnące po sąsiedzku w Nepalu. Są delikatne, ale jednak czuć w nich zdecydowanie herbatę czarną. Dzisiaj opiszę jedną z moich pierwszych herbat czarnych z Nepalu.

Liście są bardzo zróżnicowane.
Liście są zróżnicowane, ale w większości raczej brązowe i ciemne. Widać też zielone i złote fragmenty. Jak na wysokogórską herbatę przystało przypomina raczej mieszankę herbat niż susz z konkretnej plantacji. Jest tez typowe dla Nepalskich herbat rozdrobnienie. Dopiero po zaparzeniu będzie można ocenić, jakich rozmiarów były liście przed przetworzeniem. Jednak obecność złotych i srebrnych tipsów wskazuje, że są to młode listki i pączki herbaciane. W zapachu przypominają mi przyprawy korzenne, nie jest to ostry aromat, ale dosyć wyrazisty. Raczej określiłabym to, jako gałkę muszkatołową, cynamon czy goździki niż kardamon lub pieprz. Po wrzuceniu liści do ogrzanego czajniczka zapach się zmienia. Jest to spowodowane uwalnianiem się olejków eterycznych wraz z unoszącym się gorącym powietrzem. Przyprawy korzenne przeszły w zapach nieco bardziej owocowy, ale są to owocowe suszone, takie jak śliwki, morele lub czereśnie. Może kojarzyć się też z wytrawnym winem czerwonym lub tabaką typu Schmalzle. Sama herbata powinna być dosyć delikatna, ale zapachy ma intrygujące. No tak, ale dopóki nie zaparzę to nie ma, co mówić o delikatności czy mocy naparu. Więc parzymy.

Liście i napar z pierwszego parzenia.
Pierwsze parzenie trwało około 2 minut i użyłam wrzątku, który dopiero, co przestał buzować w czajniku. Kolor uzyskałam delikatny, bursztynowy. Nie jest to mocna czarna herbata, do jakiej większość polaków jest przyzwyczajonych, ale trudno tego oczekiwać po herbacie z upraw wysokogórskich. W zapachu zaczyna się robić ciekawie, jest korzenny, a spodziewałam się kontynuacji zapachu, który uzyskałam po ogrzaniu liści tej herbaty. Jednak najważniejszy jest smak naparu. Na początku mam wyraziste nuty korzenne. Za to w posmakach już są wyczuwalne suszone śliwki. Smak jest wyrazisty, a na to nie wskazywała moc naparu. Co ciekawe owocowy posmak bardzo długo się utrzymuje, nawet kilka minut. Jeszcze zerknę na liście po parzeniu. W większości są bardziej zielone niż brązowe, ale z ich wielkości można wnioskować, że były to najmłodsze listki i pączki. Nie rozwinęły się całkowicie, więc można je zaparzyć jeszcze raz.

Liście i napar
z drugiego parzenia.
Drugie parzenie też trwało około 2 minuty. Kolor naparu prawie się nie zmienił, jest jedynie nieco mocniejszy. W zapachu tez nie ma wielkich zmian. Nadal jest korzenny, ale nie pikantny. Smak również wydaje się być mniej ostry niż za pierwszym razem. Za to posmak pozostaje praktycznie bez zmian. Jest owocowy i bardzo długo się utrzymuje. Liście są całkowicie rozwinięte, ale uda się zrobić jeszcze jedno parzenie.

Liście i napar z trzeciego parzenia.
Trzecie parzenie wydłużyłam do około 3 minut. Kolor naparu nadal utrzymuje się na stałym poziomie, jak na czarną herbatę i trzecie parzenie to bardzo dobry wynik. Z zapachem jest podobnie, również utrzymuj się dość długo i to bez większych zmian. W smaku też nie różni się szczególnie od pierwszego i drugiego parzenia. Mało, która herbata czarna utrzymuje smak i aromat przez 3 parzenia. No i ten bardzo długo wyczuwalny posmak owoców.

Podsumowując, jak na herbatę czarną jest to bardzo wytrzymały na parzenie susz. Przy takim parzeniu, jakie zastosowałam nie wyczułam goryczy. W sumie gdybym parzyła ją dłużej to też nie byłaby bardzo gorzka i właśnie za to lubię nepalskie czarne herbaty. Z Darjeelingami jest zupełnie inaczej, one lubią zgorzknieć przy dłuższych parzeniach. Lubię rozgrzać się wieczorem przy dobrze zaparzonej herbacie, a te korzenne i owocowe nuty dodają jej charakteru.

Liście przed parzeniem były ciemnobrązowe, a teraz są zielone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz