30 sierpnia 2014

Kukicha - zielona herbata z łodyżek

Kukicha - zielona herbata praktycznie bez liści
Zwykle piszę o herbatach liściastych, a tutaj niespodzianka. Kukicha składa się głównie z łodyżek i żyłek liści, ewentualnie z dodatkiem fragmentów listków. To wcale nie znaczy, że taka herbata jest gorsza niż inne, ona jest po prostu inna. Pomysł na takie przygotowanie suszu herbacianego powstał w Japonii, ale obecnie produkowana jest również w Chinach.

Parzymy w kyusu przywiezionym
przez znajomego z Japonii
To, co będę opisywać jest właśnie wersją chińską przetworzoną w stylu japońskim. No cóż, w Polsce trudno o dobrą japońską herbatę z Japonii. Pomimo że sama herbata pochodzi z Chin to będę parzyć ją na sposób japoński. Użyję wody o temperaturze około 70st.C. Niższa temperatura nie zaparzyłaby tej herbaty, a wyższa sprawiłaby, że napar będzie gorzki. Susz pachnie zachęcająco, bez rybnej nuty, ale też bez tradycyjnego chińskiego podprażenia. Po wsypaniu do ogrzanego czajniczka można poczuć typowo roślinny zapach.


Jedna czarka oświetlona,
a druga zacieniona.
Pierwsze parzenie trwało około minutę. Z tak krótkiego parzenia uzyskałam ładny, zielono-słomkowy napar. Taki efekt uzyskamy jedynie w nagrzanych wcześniej naczyniach, gdy przelejemy napar to chłodnych czarek to zmieni on odcień na szarawo-zielony. Pachnie przyjemnie, bez typowego chińskiego podwędzania i japońskiej rybnej nuty. Na pewno czuć tutaj naturalną zieloną herbatę, taki roślinny zapach. W smaku jest podobnie jak w zapachu. Ważne, że nie ma goryczki. Smakuje mi, ale brakuje tu wyrazistości.

Napar z pierwszego parzenia.
Czasem drugie parzenie bywa lepsze od pierwszego, więc parzę po raz drugi. Czas skróciłam do około 40 sekund. Napar ma bardziej wyrazisty kolor, to mi się podoba. Pachnie podobnie jak za pierwszym razem, ale w smaku jest nieco mocniejsza. Ale czego ja wymagam od chińskiej herbaty pozbawionej głównej części liści i podgrzewanej para wodną. W Japonii takie przetworzenie ma sens, bo dzięki bliskości morza sama herbata pachnie i smakuje jego owocami. Nie twierdzę, że jest to niesmaczna herbata, ale na pewno jest bardzo delikatna. Nie jestem do niej przekonana, bo przywykłam do smaku umami w japońskich herbatach.

Małe te czarki,
ale plener udany.
Parzyłam ten sam susz jeszcze trzeci i czwarty raz, ale dalej napar był delikatny i świetnie gasił pragnienie. Jedno, co mogę powiedzieć, że ta herbata idealnie nadaje się do picia, ale do smakowanie już nie koniecznie. Do mojego kyusu o pojemności prawie 500ml wsypałam około 1 łyżki stołowej i była to ilość wystarczająca. Pomimo że są to głównie łodyżki i żyłki listków to susz jest bardzo wydajny i można parzyć go wielokrotnie. Jeśli chcesz pić zieloną herbatę, na co dzień to możesz śmiało decydować się właśnie na kukichę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz