28 czerwca 2014

Yellow Needle Huoshan Huang Ya - herbata żółta

Hou Shan Huang Ya z herbit.pl
Niedawno w moim mieście rodzinnym odwiedziłam nowo powstałą herbaciarnię, a raczej sklepik z herbatami. Znalazłam tam coś ciekawego o czym teraz chcę napisać. Zdziwiło mnie, że zamiast półeczki z herbatami białymi jest półka z herbatami żółtymi - które są mniej znane. No cóż, nie mnie oceniać co klienci będą kupować. No i na tej półeczce takie ładne dwie puszki, w jednej typowa żółta herbata podobna do Huang Xiao, ale w drugiej coś co w ogóle do żółtej herbaty nie jest podobne. No tak, żółta czy biała, po samych liściach trudno to ocenić, najlepiej jest spróbować.


Po parzeniu przypomina inną
żółtą herbatę, Junshan Yin Zhen.
Przeszukałam stronę sklepiku, ale jakoś nie udało mi się znaleźć żadnego opisu, czym właściwie jest ta piękna pąkowa herbata o bardzo jasnym suszu. Na szczęście nie tylko herbit.pl sprzedaje herbatę pod tą nazwą. Porównując zdjęcia na różnych stronach znalazłam w końcu tą odpowiednią i niewiele sensownych informacji. Podsumowując moje poszukiwania: herbata produkowana wyłącznie w Chinach, pochodzi z powiatu Huoshan, prefektury Lu An, prowincji Anhui. W skład wchodzą najmłodsze pączki zbierane ręcznie jeszcze przed rozwinięciem liści. Do tej pory wszystko wskazuje na herbatę białą, ale czytam dalej.

Trzecie parzenie.
Proces produkcji: po zebraniu pąków (początek kwietnia) zostaje zahamowany proces fermentacji enzymatycznej, a następnie susz przechodzi krótką fermentację nieenzymatyczną. No to już bardziej wygląda na żółta herbatę. W smaku powinna być lekko miodowa.

Trudno uchwycić kolor naparu
za pomocą tak nieudolnego urządzenia
jakim jest aparat fotograficzny.
No tak, ale te liście są za białe jak na żółtą herbatę. Znam inną herbatę pod tą nazwą i jest bardziej żółta i w większości pozbawiona meszku na pakach. Porównując inne herbaty kryjące się pod tą nazwą, to jest to chyba najjaśniejsza z nich. Ale książki nie ocenia się po okładce.

Tutaj jest bardzie zielony.
Parzymy po raz pierwszy: temperatura 80-85st.C, czas: około 2 minut (mój minutnik został w domu). Zapach liści i naparu rzeczywiście miodowy, trochę kwiatowy, takie polne kwiaty, ale bardzo ładnie się zapowiada. Kolor gdzieś pomiędzy zielenią japońskich herbat a żółcią chińskich zielonych herbat, z opisów na innych stronach wynika, że prawidłowy. W smaku delikatne nuty miodowe, raczej głównym smakiem jest tu świeżość kwiatów.

Lekko przestudzony napar
zaczyna zmieniać odcienie.
Drugie parzenie: temperatura pozostaje na tym samym poziomie, ale czas wydłużamy do około 2,5 minuty. Smak i zapach przechodzą w bardziej miodowy i są o wiele bardziej intensywne. Brakuje mi tu takiego specyficznego smaku żółtej herbaty, tych nut lekko orzechowych, tej miłej goryczki. Kolor naparu nabiera mocy, ale nadal jest żółto zielony.

Trzecie parzenie: temperatura ta sama, czas już prawie 4 minuty. To już takie wyciśniecie wszystkiego co ta herbata może zaoferować. Kolor naparu jest mniej intensywny, w smaku nadal czuć miód i kwiaty, ale są już nieco płytkie.

Po ostatnim parzeniu, jeszcze gorąca.
Podsumowując: smakiem i zapachem ta konkretna herbata jest jeszcze wśród białych, natomiast odcienie naparu przypominają herbaty żółte. Wracając jeszcze do opisów znalezionych w internecie to w przypadku tego konkretnego suszu proces fermentacji nieenzymatycznej musiał być na prawdę krótki. Większość żółtych herbat nie ma aż tyle meszku na pąkach, są prawie nagie, natomiast to co piłam jest w całości pokryte meszkiem. Pomimo występowania w nazwie członu "Huang", który charakteryzuje herbaty żółte, to tej konkretnej jednak bliżej jeszcze do herbaty białej. Jednak głównym wyznacznikiem powinien być tu proces produkcji.

Wybaczcie małą ilość zdjęć, ale parzyłam w warunkach "polowych".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz