Stoję sobie w kolejce i widzę napis na opakowaniu "herbata oolong", patrzę, myślę, biorę, to może być nawet pijalne. No i takim sposobem w mojej szafce herbacianej znalazł się saszetkowiec od Big Active. Dzisiaj kilka słów o połączeniu melisy, oolonga i melona.
To zacznę od razu od składu. Melisa (83,8%) to ziółko, które bardzo lubię. Uspokaja, relaksuje i poza tym nie ma większych przeciwwskazań, żeby ją pić. Herbata oolong (7%) to ona przyciągnęła moją uwagę do tego pudełeczka. Oolongów jest wiele i z roku na rok z tej samej plantacji mogą wychodzić herbaty różniące się między sobą, choć przeszły ten sam proces produkcji. Herbaty turkusowe uwielbiam za ich smak i zapach, ciekawe czy poczuję je w takiej mieszance. W składzie jest też melon (2%), słodkawy, przyjemny i dobrze gasi pragnienie. Ten owoc w połączeniu z zieloną herbatą też mi dobrze smakował, więc do melisy i oolonga pewnie pasuje. Poza tytułowymi składnikami są jeszcze płatki róży i słonecznika oraz aromat. Ze składu można wnioskować, że napar będzie lekki, słodkawy, ale mogę próbować doszukiwać się oolonga. A wszystko to pakowane w 20 saszetek po 1,8 grama.
Parzenie proponowane przez producenta: 96 st.C, czyli świeży wrzątek i czas 5-7 minut. Będę trzymać się tych zaleceń, bo głównym składnikiem mieszanki jest melisa, a ona lubi być parzona w taki sposób.
Napar przez krótką chwilkę po zalaniu jest zielony, ale szybko nabiera pomarańczowej barwy. Zapach jest zdecydowanie melonowy, ale czuję też melisę. W smaku też króluje melon, a gdzie mój oolong? Chyba za dużo obiecywałam sobie po takiej mieszance smakowej. Skusił mnie oolong, którego miałam poczuć w smaku, a przynajmniej tak twierdził producent. No cóż, susz jest bardzo rozdrobniony, był parzony dość długo, a saszetka chyba nie przepuściła olejku herbacianego do naparu. Komentarz Kuby jedynie ratuje ten napar: "Gdyby nie melon, to powiedziałbym, że czuję oolonga".
Połączenie melisy i melona nawet mi posmakowało, ale co do reszty składników, to raczej się nie wypowiem. Może gdyby susz miał inne proporcje i nie był tak rozdrobniony to poczułabym oolonga w takim zestawieniu. Szkoda tylko, że producent opisuje wspaniały smak oolonga, którego tutaj nie czuć.
Pamiętam że bardzo mi smakowała, jako aromatyzowana melisa, ponieważ oolonga nie czuć było wcale... Poza tym była na prawdę fajna, a sam smak melonowy był bardzo przyjemny. Niestety aktualnie nie mogę jej znaleźć w żadnym sklepie (a słyszałem też plotkę, że już jest podobno niedostępna...). :(
OdpowiedzUsuńMasz rację, jest już niedostępna w sklepach, ani na stronie Big Active, a kupiłam ją jakieś pół roku temu i dopiero teraz doczekała się wpisu :)
UsuńSzkoda, że czasem jak wypuszczą coś ciekawego i smacznego to potem zaprzestają produkcji...
Mówicie? Ja też jeszcze mam, bo mnie też zaintrygowało to połączenie;). Ale też oolong mi w smaki uciekał:(.
UsuńOolong miał być chyba na zachętę i jako ciekawostka i to podziałało :)
UsuńStoję sobie w kolejce i widzę..........., patrzę, myślę, biorę......
OdpowiedzUsuńOj te kobiety! ;)
Teraz już wiesz jak podejmujemy decyzje :D
Usuń