Każdy, kto pije yerba mate słyszał przynajmniej raz o Palo Santo. To osławione drewno służy między innymi do produkcji mater. Nie każdy kawałek świętego drzewa nadaje się na naczynie. Głównie wybierane są dwa gatunki. W Paragwaju króluje Bursera Graveolens, a w Argentynie spotkamy częściej Bulnesia Sarmientio.
Dla kogoś, kto zaczyna dopiero przygodę z yerba mate różnica jest niewielka, w końcu jedno i drugie to Palo Santo. Bardziej wytrawny yerbopijca zauważy, że materka paragwajskie są bardziej zielone i mocniej pachną od tych argentyńskich. No i chyba na tyle było by różnic. Poza tym pielęgnacja i sposób przygotowania naczynia nie różnią się szczególnie.
Gdy kupimy swoje pierwsze Palo Santo, to trzeba je przygotować. Niektórzy piszą o wyparzaniu wrzątkiem, inni o namaszczaniu masłem, żeby później nie pękało. Każda metoda jest dobra pod warunkiem, że działa. A tak na prawdę to wszystko zależy, co będziemy robić dalej z tym naczyniem.
![]() |
Nasze pierwsze Palo Santo i do tej pory nie popękało. |
No i tu są różne szkoły. Jedni piszą, żeby namaścić naczynie tłuszczem, inni żeby jednak zostawić tą yerbę nawet z tydzień, a gdzieś jeszcze czytałam, że można odstawić do półki i nic się nie będzie działo. Cześć z tego jest prawdą, ale pod pewnymi warunkami. Gdy zostawimy mokrą yerbę w naczyniu na dłuższy czas to nic nam nie spleśnieje, ale szkoda, żeby żywica uciekała do czegoś, co i tak wyrzucimy. Taki sposób jest dobry, ale gdy zostawiamy naczynie w takim stanie tylko do następnego dnia.
![]() |
Ta guampa była pęknięta, a teraz się dobrze sprawuje. |
Dobrze, a co wtedy, gdy chcemy odstawić Palo Santo na dłuższy czas, np. tydzień? Wtedy wkracza sławetny tłuszcz, ale nie zwierzęcy. Do zabezpieczania naszych mater używamy oliwy z oliwek. Ma dosyć neutralny smak, jest jadalna, nawet szybko się wypłukuje. Przede wszystkim pozwala na utrzymanie na dłużej pewnego stopnia wilgotności. Żywicy po naoliwieniu raczej nie widujemy zbyt wiele, ale jeszcze nie zdarzyło się, żeby nam palo santo pękło z przesuszenia.
A te kryształki, które tu widzicie to coś, czego wcześniej nie widziałam. Powstały chyba, dlatego, że po przepłukaniu chłodną wodą nowe Palo Santo odłożyłam po prostu do półki. Przez dłuższy czas siedziało sobie tam, aż pewnego słonecznego dnia zachciało mi się robić porządki, a tu taka niespodzianka.
Właśnie kupiłem (kilka dni temu), dzięki za materiały jak je przygotować do pierwszego użycia.
OdpowiedzUsuńMatero z Palo Santo to bardzo wdzięczne naczynie, o ile się o nie odpowiednio dba. Widzę, że zaczynasz prowadzić bloga o herbatach. To bardzo wdzięczny temat :)
UsuńJestem wdzięczny za ten poradnik o tym wdzięcznym naczyciu. Wdzięcznie dziękuje !
UsuńNacieranie Palo Santo tłuszczem, nawet jeśli nie zwierzęcym, tylko roślinnym, jest dla mnie odpychające. Osobiście przed dłuższym nieużywaniem naczynia, dosyć mocno przepłukuję je wodą i od razu szczelnie owijam jednorazowym woreczkiem foliowym. Wilgoć idealnie trzyma nawet przez 2 tygodnie (na dłużej nigdy nie odstawiałem swojego PS).
OdpowiedzUsuńNo widzisz :) każdy ma swój sposób na konserwację Palo Santo, mnie zaś przeraża zawijanie drewna, nawet okutego w folię, ale jak u ciebie działa, znaczy, że to też dobry sposób :)
UsuńZ początku byłem nieco sceptyczny do tego owijania workiem, czy czasem drewienko się nie zaparzy, lub nie zacznie pleśnieć. Po dłuższym czasie użytkowania mogę jednak stwierdzić, że (przynajmniej z moim Palo Santo) nic się nie dzieje :).
UsuńNasze Palo dobrze się czuje z oliwką, więc przy tym pozostaniemy :)
UsuńJeśli ktoś woli foliowanie to też dobrze, ale to już indywidualny wybór :)
Co do konserwacji, to nie lepiej po prostu nalać do naczynia wody i zostawić na półce? Chyba po tygodniu - dwóch woda nie "spleśnieje" (o ile w ogóle może się zepsuć, nie znam się)?
OdpowiedzUsuńza dużo wody źle jak i za mało też źle. Do Palo trzeba podejść z sercem i wyczuciem :)
Usuńa tak rzeczowo i na logikę: gdy napompujesz palo całkowicie w wodę, to materiał (drewno) napęcznieje mocno. Gdy zacznie schnąć (np. stwierdzisz że nie będziesz już nalewać wody tylko naoliwisz czy cokolwiek) drewno zacznie się kurczyć. W tym momencie powstają największe pęknięcia - czyli napuchnięte drewno wodą kurczy się (zmniejsza objętość) i pęka. Im większa różnica w objętościach - mokrego - suchego - tym większe prawdopodobieństwo pęknięć.
Ok można łatwo zepsuć :) jest wiele szkół
UsuńW sumie jak często używasz naczynia to nie wymaga ceregieli w konserwacji
UsuńMam pytanie. Czy na dłuższy czas ( 2 tygodnie ) również należy zakonserwować matero z PS oliwą? Proszę o szybką odpowiedź i z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńTak, wtedy warto zakonserwować, bo się nie rozeschnie i nie popęka. Jeśli jest okute to można zostawić suche i nie powinno cieknąć, ale lepiej jednak zabezpieczyć je na tak długi czas.
UsuńPomocy!!! Tydzień temu wróciłem do domu i zauważyłem na PS jakiś dziwny nalot. Myślałem, że to żywica, ale dziś wiem, że to raczej była pleśń.
OdpowiedzUsuńDziś sytuacja powtórzyła się. Przerażony zalałem matero dwa razy wrzątkiem z cytryną, i zostawiłem do wyschnięcia raptem pięć minut temu. Co mogę jeszcze zrobić, aby uratować moje PS?!
Z góry dziękuję za odpowiedź
A masz może jakieś zdjęcie tego nalotu? Wyślij je proszę na mail: mkduda89@gmail.com
UsuńA czym są te kryształy z ostatniego zdjęcia? W moim Palo Santo pojawiły się podobne i zastanawiam się czy mogę go jeszcze używać. Z góry dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńNa naszym zdjęciu to żywica. Jeśli w Twoim palo santo pojawiły się podobne a nie jest to mechate to można używać bez obaw.
Usuń